Już w ubiegłym tygodniu informowaliśmy, że pracownicy urzędów gmin w Białopolu i Dubience po kwarantannie wrócili do pracy. Chwilowo nieczynny był również bank w Białopolu, gdzie koronawirusem zaraziło się kilku pracowników, w tym członkowie zarządu. Bank w Białopolu realizuje wpłaty i wypłaty już od niemal dwóch tygodni.
- Czuję się bardzo dobrze, ale do domu mnie wypuszczą ze szpitala dopiero w środę - mówi prezes banku Wacław Nafalski.
Oddział banku w Uchaniach wznowił pracę w środę, 8 kwietnia. Filia w Teratynie nadal jest nieczynna z powodu choroby pracownika. Atmosfera w gminie Białopole wciąż jest napięta. Chorują niektórzy członkowie rodzin osób, u których wcześniej wykryto koronawirusa. Najmłodszym pacjentem jest uczeń V klasy szkoły podstawowej. Sytuacja z każdym dniem się jednak stabilizuje.
- Chcieliśmy przyjąć do Ośrodka Pomocy Społecznej stażystę z urzędu pracy. Potrzebował badań wstępnych, ale okazało się, że lekarz medycyny pracy nie chce go przyjąć, bo jest z Białopola. Został zbadany dopiero po naszej interwencji - mówi wójt Henryk Maruszewski.
Gmina nie miałaby problemu, gdyby chodziło o badania okresowe, bo na czas epidemii został zawieszony obowiązek ich wykonywania. Badanie wstępne lub kontrolne może przeprowadzić inny lekarz. Sęk w tym, że lekarze niechętnie przyjmują pacjentów z tego regionu w obawie o własne zdrowie. Także mieszkańcy gminy są odsuwani od pracy zawodowej.
- To nie średniowiecze. Mamy środki ochronne, rękawiczki, maseczki. Niech lekarze z nich korzystają - oburzają się mieszkańcy gminy.
Napisz komentarz
Komentarze