Z terenu powiatu chełmskiego docierają do nas informacje o tym, że nie jeżdżą autobusy. Dla wielu ludzi to poważna przeszkoda. Nie mają jak dotrzeć do lekarza, sklepu i pracy.
- Walczyliśmy o nasz autobus linii 120. Jak trzeba było, to pojechaliśmy do miasta protestować przeciwko ograniczaniu jego kursowania. A teraz firma sama zawiesiła kursy, bo nie ma dzieci szkolnych. Ale przecież rodzice nadal muszą dojechać do pracy. Mamy tylko jednego przewoźnika i jesteśmy zdani na jego decyzje - oburza się jedna z mieszkanek gminy Ruda-Huta.
Nikt nie wie, kiedy przewoźnicy wznowią kursy. Wszystko na to wskazuje, że nieprędko.
- Zawiesiłem kursy, bo nie było pasażerów i kierowców chętnych do jeżdżenia. Wszyscy się boją zarażenia koronawirusem. Moi pracownicy chcieli iść na wolne od razu, gdy tylko wirus się pojawił - mówi Mariusz Szalewicz, właściciel firmy przewozowej.
- Dla mnie to nie tylko strata klienta, ale też ogromne koszty, jakie ponosimy w czasie przestoju. Nie jeździmy dla dobra ludzi. Nie rozwozimy choroby. Zawsze by się znalazła osoba, która jedzie na rynek albo do sklepu w Chełmie, bo tam jest cukier tańszy - dodaje Szalewicz.
Wielu innych przewoźników również zawiesiło kursy do odwołania. Większość autobusów nie jeździ od 16 marca, kiedy zamknięto szkoły.
- Autobusy nie kursują do Wojsławic, Ostrowa i Majdanu Ostrowskiego. Kupiłem bilet miesięczny i nie mogę się nawet dodzwonić do przewoźnika, żeby dowiedzieć się, czy pieniądze będą do odzyskania. Telefon jest wyłączony - skarży się nasz Czytelnik.
Zawieszone są również kursy z Chełma do Włodawy, Lublina i Warszawy. Firma Viki informuje na swojej stronie internetowej, że to w związku z szybko rozprzestrzeniającym się koronawirusem. PKS w Chełmie podaje, że zawiesza kursowanie wszystkich linii regularnych do 14 kwietnia.
Napisz komentarz
Komentarze