Jak relacjonuje jeden z naszych Czytelników, regularnie kupuje chleb od sprzedawców obwoźnych. Zawsze brał tyle, ile mu potrzeba. Ostatnio "dostał cynk", że obowiązuje limit - 2 chleby na rodzinę.
- Do soboty to ma wystarczyć? Ludzie są oburzeni, bo dla kilkuosobowej rodziny dwa chleby wystarczą na jeden, góra dwa dni. Potem muszą jechać do sklepów i kupować - relacjonuje mieszkaniec gminy.
Wiele osób jest zdezorientowanych tą informacją. Pytają, o co chodzi, czy brakuje produktów do wypieku chleba, czy może wirus przesiał załogę i nie ma komu upiec odpowiedniej ilości chleba?
- To nieprawda, pieczemy tyle, ile trzeba, a nawet więcej - mówi Szczepan Chlebio, właściciel piekarni w Sawinie.
Dwa tygodnie temu sprzedaż chleba nawet spadła, bo ludzie zrobili wcześniej zapasy. W ubiegłym tygodniu znów wzrosło zapotrzebowanie. Zwiększono więc produkcję i zapewniono dostawy również popołudniowe. Piekarnia nie ma na razie żadnych problemów ze zdobyciem produktów do wypieku, a nawet ostatnio pożyczała drożdże innej piekarni. Nikt z załogi też nie zgłaszał, że nie chce pracować w związku z epidemią albo, że źle się czuje.
- Nie wiemy, co będzie za miesiąc czy dwa, bo tego nikt nie wie. Obecnie staramy się, żeby jak najwięcej piec, by sprostać potrzebom - zapewnia właściciel piekarni.
Napisz komentarz
Komentarze