- Bramy cmentarza parafialnego przy ul. Lwowskiej zostały zamknięte. Ludzie są wściekli i nie rozumieją dlaczego. Przecież wiadomo, że przy grobach nikt nie będzie robił zgromadzeń. A co, jak ktoś czuje potrzebę zapalić znicz swoim bliskim? Jak ma to zrobić? Zamykanie cmentarza to już przesada - zaalarmowała nas oburzona Czytelniczka.
Informacja o zamknięciu nekropolii pojawiła się na początku tygodnia. Komunikat mówił wyraźnie, że z powodu koronawirusa wszystkie bramy cmentarza zostają zamknięte do odwołania, a w sprawach pilnych zainteresowani są proszeni o kontakt telefoniczny pod podanym numerem telefonu. Dlaczego administrator cmentarza musiał uciekać się do tak drastycznych środków ostrożności? Jak nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, w ostatnim czasie po cmentarzu kręciło się sporo młodych osób, które z racji zawieszonych lekcji miały nieco więcej czasu. Na cmentarzu nikt ich nie sprawdzał i nie legitymował, bez przeszkód mogli spędzać wspólnie czas.
- Powód znam ja i proboszcz, i nie muszę się nikomu tłumaczyć - poinformował nas administrator cmentarza, kiedy spytaliśmy go, dlaczego obiekt został zamknięty.Widocznie niezadowolonych z decyzji było więcej, bo już na koniec tygodnia zapadła decyzja o otworzeniu jednej z bram. - Jak sytuacja zostanie opanowana, to wszystkie bramy zostaną otwarte. Na dzisiaj otworzyliśmy jedną - naprzeciwko czerwonej kaplicy. Jak ktoś chce odwiedzić groby bliskich, to może to zrobić - poinformował nas w piątek administrator.
- Dziwne to wszystko. Cmentarza komunalnego nikt nie zamyka - komentuje nasza rozmówczyni. - Cieszę się jednak, że otworzyli tę jedną bramę, bo dzięki temu mogę zapalić świeczkę na grobie bliskiej mi osoby.
Napisz komentarz
Komentarze