Choć w rodzinach Moniki i Krzysztofa Szeniaków w poprzednich pokoleniach rodziły się bliźniaki, wieść o trojaczkach była dla nich gigantyczną niespodzianką. Napięcie rosło wraz z kolejnymi badaniami.
- Na pierwszej wizycie lekarskiej dowiedzieliśmy się, że żona jest w ciąży. Na drugiej poinformowano nas, że będziemy mieli bliźnięta. Kolejne badania potwierdziły, że mamy spodziewać się trojaczków. Podobno w przypadku naturalnego poczęcia taka ciąża to wielka rzadkość - opowiada ojciec chłopców Krzysztof Szeniak.
Każda tzw. ciąża mnoga jest dużym wyzwaniem i obciążeniem dla organizmu. Pani Monika robiła wszystko, aby donosić ją jak najdłużej. Przed porodem spędziła dwa miesiące w szpitalu. Chłopcy urodzili się SPSK nr 4 przy ul. Jaczewskiego w Lublinie przez cesarskie cięcie w 31. tygodniu życia płodowego.
Aleksander, Ignacy i Leonard ważyli od 1510 g do 1650 g. Przez następny miesiąc trojaczki przebywały w szpitalu i były na zmianę karmione naturalnie oraz sztucznym mlekiem. W dniu wypisu do domu każdy z chłopców miał już ponad 2,5 kg.
- Dwóch z naszych synków to bliźniacy jednojajowi. Początkowo trudno było ich odróżnić. Teraz nie mamy z tym problemu, chociaż czasami trzeba lepiej się przyjrzeć. Mimo że dużo ludzi mówi, że teraz będzie nam bardzo trudno, nie przejmujemy się. W razie czego Igo, Leo i Olo mogą liczyć na pomoc swoich babć i dziadków - dodaje Krzysztof Szeniak.
Napisz komentarz
Komentarze