Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Emka 3.2024 życzenia
Reklama Stachniuk Optyk

Prokuratura: To było zabójstwo

Jest apelacja od wyroku w głośnej sprawie śmiertelnego pobicia w Bzitem. Punktem zapalnym było ochlapanie błotem pośniegowym. Prokuratura żąda zmiany kwalifikacji prawnej czynu i uważa, że Patryk H. i Paweł S. dopuścili się zabójstwa.
Prokuratura: To było zabójstwo

Wniosek prokuratury trafił do Sądu Apelacyjnego w Lublinie w pierwszych dniach bieżącego miesiąca. Śledczy doszli do wniosku, że sąd dopuścił się uchybień proceduralnych, które doprowadziły do błędnej oceny prawnej czynu. Ich zdaniem, dokonana została wybiórcza i dowolna ocena materiału dowodowego.

- Doprowadziło to do tego, że sąd błędnie uznał, iż oskarżeni dopuścili się występku pobicia ze skutkiem śmiertelnym. W naszej ocenie, zgromadzony materiał dowodowy wskazuje, że oskarżeni dopuścili się zbrodni zabójstwa - informuje prokurator Artur Szykuła, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu.

Wyrok w pierwszej instancji zapadł pod koniec grudnia ubiegłego roku. Sąd uznał, że Patryk H. spędzi w więzieniu zaledwie 5 lat, a Paweł S. tylko 4 lata. Obaj muszą również wpłacić po 50 tys. zł zadośćuczynienia dla czworga osieroconych dzieci zmarłego Henryk. T. Interwencję zapowiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

- Wyrok ten jest sprzeczny z elementarnym poczuciem sprawiedliwości za brutalne odebranie życia człowiekowi. Nawet gdyby przyjąć, że mamy tutaj do czynienia z pobiciem ze skutkiem śmiertelnym, to orzeczona kara jest znacząco niska od grożącej za tego rodzaju przestępstwo - ocenił decyzję sądu minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Ewentualna zmiana kwalifikacji czynu może oznaczać znacznie surowsze konsekwencje dla sprawców. Grozi im wówczas od ośmiu lat pozbawienia wolności do dożywocia.

Do tragedii doszło 27 stycznia ubiegłego roku. Młodszy ze sprawców, 21-letni wówczas Patryk H., szedł poboczem drogi z koleżanką. Przejechał obok nich Henryk T. i ochlapał ich błotem pośniegowym. Zdenerwowany młodzieniec pojechał do swojego o 10 lat starszego kolegi Pawła S. i razem udali się pod dom kierowcy. Ostra wymiana zdań szybko przerodziła się w bójkę.

Sprawcy uderzali 38-latka nieustalonym narzędziem o podłużnym kształcie po głowie i całym ciele, przez co narazili go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Spowodowali u Henryka T. urazy czaszkowo-mózgowe okolicy skroniowej lewej, ciemieniowej, złamanie kości podstawy czaszki w okolicy potylicznej prawej, obrzęki mózgu oraz wylewy krwawe w tkankach miękkich grzbietu, które skutkowały zgonem pokrzywdzonego. Pobity zmarł kilka dni później w szpitalu.

- W ocenie sądu zasadne było przypisanie oskarżonym winy umyślnego pobicia i nieumyślnego śmiertelnego skutku, który jednak powinni przewidzieć. Powszechnie wiadomo, że nawet jedno mocne uderzenie, w szczególności w tak newralgiczną część ciała, jak głowa, może spowodować poważne obrażenia, w tym śmierć ofiary, a co dopiero dwa lub więcej takich uderzeń. Zatem nie budzi wątpliwości fakt, że oskarżeni obejmowali swoją świadomością możliwość nastąpienia najdalej idącego skutku swych czynów - uzasadniał sędzia Paweł Tobała.

Jako niewiarygodne sąd ocenił wyjaśnienia oskarżonych, że tylko bronili się przed 38-latkiem, który zapoczątkował agresję. Sędzia wskazał, że nie ma podstaw, aby przyjąć tezę, że to Henryk T. był osobą atakującą. Oskarżeni nie mieli bowiem żadnych obrażeń na ciele. Natomiast pokrzywdzony posiadał je na głowie i z tyłu ciała.

Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym Patrykowi H. i Pawłowi S. groziło do 10 lat więzienia. Jako okoliczności łagodzące sędzia przedstawił to, że oskarżeni okazali skruchę i działali pod wpływem błahego, ale jednak powodu. Ustalono, że nie zamierzali nikogo zabić. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklamasłowianka baner
Reklama
Reklama
Reklama