Sąd na rozprawie końcowej 7 lutego uznał go winnym. Skazał go na 6 miesięcy pozbawienia wolności i dwa lata ograniczenia wolności - niedopłatą kontrolowaną pracę na cele społeczne (20 godzin miesięcznie). Nie może się też zbliżać do pokrzywdzonej na odległość mniejszą niż 100 metrów i kontaktować się z nią przez trzy lata.
Do zdarzenia doszło 7 czerwca 2018 r. Po godzinie 15 10-letnia dziewczynka jechała na rolkach po ścieżce rowerowej przy lesie Borek. W pewnym momencie podszedł do niej nieznajomy mężczyzna. Zaczął jej prawić komplementy, mówił, że jest bardzo ładna. Przedstawił się, zapewnił, że nie jest złym człowiekiem, bo uchronił kilka kobiet przed biciem ich przez mężów. Wziął ją nawet za rękę, by przeprowadzić przez las, a ponieważ dziewczynka powiedziała, że musi iść do domu zameldować się starszej siostrze, zaproponował, by spotkali się w tym samym miejscu za godzinę. Potem przytulił ją i pocałował w usta.
Gdy przyszła do domu, opowiedziała o wszystkim siostrze, która postanowiła spotkać się ze zboczeńcem. O godz. 16 poszła w umówione miejsce. Mężczyzna już tam był. Zapytała go, czemu nagabywał jej młodszą siostrę. Zapewniał, że nic złego nie zrobił, że ma żonę i 2-letnie dziecko. Zdezorientowane dziewczyny powiedziały o wszystkim mamie, a ta zawiadomiła policję.
26-latek został zatrzymany przez mundurowych. Przed śledczymi tłumaczył się, że dziewczynę tylko przytulił i pocałował w policzek. Biegli jednak stwierdzili, że ma w znacznym stopniu ograniczoną zdolność do rozpoznawania czynów. Poza tym był już wcześniej karany za przestępstwa przeciwko mieniu.
Pod koniec sierpnia 2018 r. prokuratura przesłała do sądu akt oskarżenia w tej sprawie. Mężczyzna odpowiadał za dopuszczenie się wobec małoletniej poniżej 15 lat innej czynności seksualnej. Groziło mu nawet do 8 lat pozbawienia wolności. Sąd i tak potraktował go dość łagodnie.
Napisz komentarz
Komentarze