Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama baner reklamowy
Reklama Bank Spółdzielczy

Świetlica w... piwnicy

Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 11 mają nową świetlicę w... piwnicy. Sala, w której dotychczas dzieciaki spędzały czas wolny po lekcjach, będzie teraz salą konferencyjną! Rodzice nie kryją oburzenia.
Świetlica w... piwnicy

O zmianie lokalizacji świetlicy rodzice dowiedzieli się z kartki wywieszonej na drzwiach. I tak od kilku dni czas wolny po lekcjach uczniowie Jedenastki spędzają w małej salce w piwnicy. Co dziwne, rok temu, poprzednia dyrekcja szkoły informowała rodziców, że sale w podziemiu nie mogą być na stałe użytkowane przez dzieci, bo nie zostały dopuszczone przez sanepid.

- Czy teraz coś się zmieniło? Dalej czuć stęchlizną i pleśnią. Będziemy oczywiście interweniować w sanepidzie, bo szkoła idzie w dziwne oszczędności, a dzieci to tylko dodatek. To krótkowzroczne działanie, bo bez dzieci szkoła istnieć nie będzie - tłumaczy jeden z rodziców. 

W miejscu dotychczasowej świetlicy powstanie sala konferencyjna. - To chyba najważniejsza potrzeba nowej dyrekcji - ironizują rodzice. Na pytanie, ile razy w roku będzie wykorzystywana ta sala, podobno odpowiedzi nie uzyskali. Do salki w piwnicy dodano za to  jeszcze jedną, ponoć tak samo cuchnącą grzybem.

- Warunki jak przed wojną - oceniają oburzeni rodzice i skarżą się, że dyrekcja ich ignoruje. - Przed feriami interweniowaliśmy w sprawie zakręcanych kaloryferów, bo nasze dzieci po prostu marzły. Nie ma reakcji na nasze prośby dotyczące jakości nauczania. Czy przez takie traktowanie mamy rozważać możliwość przenoszenia dzieci do innych placówek? Szkoda dzieci, szkoda ich znajomości i przyjaźni, które zdążyły już nawiązać w klasach. Nawet w mieście słyszy się, że nie warto posyłać dzieci do Jedenastki, bo są tam traktowane jak zbyteczne. Oczywiście rodzice boją się o tym mówić otwarcie, bo dzieci chodzą do tej szkoły. Wydaje mi się też, że to krzyk rozpaczy, którego i tak nikt w szkole nie zamierza nawet słuchać.

Dyrektor Andrzej Kosiniec zapewnia, że zanim podjął decyzję o przeniesieniu świetlicy do piwnicy, konsultował ten pomysł z sanepidem. Ma wszelkie wymagane zgody.

- Sala przeznaczona na świetlicę została odmalowana, jest czysta i nie śmierdzi - przekonuje. - Gdybym nie miał odpowiednich warunków, zatwierdzonych przez sanepid, to bym na pewno nie przeniósł tej świetlicy.

Dyrektor nie rozumie też, dlaczego rodzice zamiast zgłosić swoje uwagi do niego, skarżą się od razu do gazety. - Jeśli ktoś chce wyrazić swoje zdanie na temat świetlicy w szkole, zapraszam do mnie. Chętnie się spotkam i porozmawiam - zapewnia dyrektor Kosiniec.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama