Uchwała w sprawie dodatków nauczycielskich została podjęta przez radę w czerwcu 2019 roku. Niestety wojewoda zakwestionował jej zapisy. Z tego powodu radni ponownie wrócili do tematu.
Dyskusja na komisji oświaty była niezwykle burzliwa, zwłaszcza w przypadku dodatku funkcyjnego dla dyrektorów. Departament oświaty zaproponował, aby dodatek dyrektora przedszkola do siedmiu oddziałów wynosił od 13 do 17 proc. miesięcznego średniego wynagrodzenia nauczyciela stażysty, w przedszkolu od ośmiu oddziałów miałyby to być widełki 18-22 proc. Dla dyrektorów szkół od ośmiu do 20 oddziałów byłoby to 18-22 proc, a od 21 oddziałów 23-30 proc. Dodatek dyrektora zespołu wychowania i pomocy psychologiczno-pedagogicznej miałby być wyliczany w granicach 18-22 proc. miesięcznego średniego wynagrodzenia nauczyciela stażysty. W przypadku MDK propozycja miasta brzmiała 16-20 proc., a w przypadku dyrektora CKU i CKZ - 18-22 proc.
W uchwale zawarta została też wysokość dodatku dla wychowawcy oddziału przedszkolnego i klasy do 25 osób w wysokości 300 zł oraz w klasie powyżej 25 uczniów - 350 zł. Dodatek za opiekę nad nauczycielem stażystą to 150 zł.
Członkowie komisji skupili się na dodatkach dyrektorskich. Głos w sprawie zabrał radny Stanisław Mościcki, którego żona jest dyrektorem w I LO. - Dlaczego? Co takiego się stało, że w nowej propozycji dyrektorzy zostaną niejako ukarani? Dla mnie, zmniejszenie dodatków funkcyjnych jest pewnego rodzaju karą finansową - stwierdził Mościcki. - Nic takiego złego się w szkołach nie dzieje, a wręcz przeciwnie. Dlatego powinniśmy iść w odwrotnym kierunku, niż idzie ta propozycja.
Zdaniem radnego Mościckiego, dodatki zmniejszone zostały o 100-200, a nawet 300-400 zł.
- Nie możemy zostawić tej formy dodatków, która jest, choć - jak przekonywałam - są one korzystne i dające szansę dyrektorom. Mając na względzie, że musimy zastosować widełki, ustaliliśmy próg dolny i górny, żeby to, co było w naszym zamyśle początkowo, znalazło się w wartości nowej kwoty. Obecne kwoty mieszczą się w tych widełkach, jeśli jednak zostanie zastosowany próg najniższy, to rzeczywiście dyrektor dostanie mniej - wyjaśniła dyrektor departamentu oświaty Dorota Cieślik. - Nie jest jednak tak, że z automatu mówimy o mniejszej kwocie.
- Obecne stawki nie mieszczą się, wszystko sobie wyliczyłem - stwierdził radny Mościcki. - W szkołach powyżej 21 oddziałów dyrektor miał nawet 970 - 1000 zł dodatku, teraz będzie miał maksymalnie 835 zł, jakby nie patrzeć to ok. 150 zł mniej.
Radny wyliczył, że różnica między dodatkiem dyrektorskim a dodatkiem dla wychowawcy może być niewielka, za to odpowiedzialność jest znacząco różna. Wychowawca dostanie 350 zł, a dyrektor może otrzymać 470 zł.
- Szanujmy dyrektorów, których mamy, bo za chwilę nie będziemy mieli ich wcale, albo będziemy mieć takich, którzy zamiast iść w kierunku jakości, będą szli w kierunku odwrotnym - stwierdził Mościcki.
Radny zaproponował inne widełki. Ostatecznie, po ustaleniach z departamentem oświaty, dolna granica została na poziomie wskazanym przez urzędników, górną zaś nieco podniesiono. I tak w przypadku przedszkoli do siedmiu oddziałów ustalono ją na 19 proc., od ośmiu oddziałów - na 25 proc., dla dyrektorów szkół do 20 oddziałów górna granica miała wynosić 28 proc., a w przypadku placówek powyżej 21 oddziałów - 35 proc. Górny próg dla poradni ustalono na 25 proc. MDK- 22 proc., a CKU i CKZ - 25 proc. Wniosek formalny w tej sprawie został przegłosowany na "tak".
Kolejny wniosek formalny, zgłoszony również przez radnego Mościckiego, dotyczył dodatku funkcyjnego dla dyrektorów szkół, przy których jest pływalnia. Jak wiadomo, obecnie w Chełmie funkcjonuje jedna taka placówka i kieruje nią żona radnego. Mościcki chciał, aby dodatek funkcyjny zwiększony został o 10 proc. średniego wynagrodzenia nauczyciela stażysty. Członkowie komisji oświaty przystali na to.
Wniosek formalny zgłosił również przewodniczącego komisji Marek Sikora. Dotyczył on określenia procentowej wysokości nagród dla nauczycieli. Zawnioskował o to, aby maksymalna wartość wynosiła dla dyrektora 120 proc. stawki zasadniczego wynagrodzenia nauczyciela dyplomowanego, zaś dla zastępcy 100 proc.
Sytuacja diametralnie zmieniła się już następnego dnia w tracie sesji. Prawnik urzędu stwierdził bowiem, że uchwała nie może być przegłosowana wraz z wnioskami formalnymi, gdyż nie mają one opinii związków zawodowych. Istnieje więc ryzyko, że wojewoda odrzuci tę uchwałę.
- Wysłuchałem opinii prawnej i brakuje mi słów, do czego sprowadzona została rola radnych. Wygląda na to, że możemy przyjąć to, co zaproponował departament oświaty czy gabinet prezydenta, albo to odrzucić, czyli rada nie ma prawa głosu, nie może zgłaszać swoich poprawek - nie krył zdenerwowania Mościcki. - W takim razie, po co głosować te wnioski? Lepiej je odrzucić.
W trakcie sesji zwołana została ponownie komisja oświaty, kultury i sportu. Radny Mościcki wycofał na posiedzeniu swoje wnioski, podobnie uczynił przewodniczący Sikora.
Napisz komentarz
Komentarze