Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Emka 3.2024 życzenia
Reklama Bank Spółdzielczy

Tragiczna ucieczka z DPS

Spora grupa policjantów i strażaków, dron, helikopter oraz pies tropiący szukało zaginionego pensjonariusza, który uciekł z Domu Pomocy Społecznej w Stężycy Nadwieprzańskiej. Zwłoki 74-letniego mężczyzny zostały odnalezione w sąsiedniej miejscowości.
Tragiczna ucieczka z DPS

Pracownicy DPS zgłosili zaginięcie mężczyzny 20 stycznia. Po godz. 16 powiadomili służby, że mężczyzna zniknął bez śladu. W poszukiwaniach brało udział 40 policjantów, 10 strażaków, grupa ochotniczej straży pożarnej, a także ochotnicza grupa poszukiwawcza z Lublina. 

W akcji użyto drona wyposażonego w kamerę termowizyjną. Zaginionego poszukiwał także śmigłowiec należący do Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w Chełmie. Na miejscu był również pies tropiący.

 - Mężczyźnie zdarzało się już wcześniej opuszczać teren ośrodka. Tym razem finał poszukiwań okazał się tragiczny. Ciało 74-latka zostało znalezione następnego dnia na terenie sąsiedniej Stężycy Łęczyńskiej - informuje mł. asp. Jolanta Babicz, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Krasnymstawie. 

Wstępnie wykluczony został udział osób trzecich w tym zdarzeniu. Prokurator zarządził jednak sekcję zwłok. Ma ona wyjaśnić, co było bezpośrednią przyczyną zgonu. Nie jest wykluczone, że 74-latek zmarł z powodu wychłodzenia organizmu. 

Dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Krasnymstawie informuje, że mężczyzna został umieszczony w Stężycy Nadwieprzańskiej w kwietniu ubiegłego roku na mocy postanowienia sądu. Od tamtego czasu podejmował kilka ucieczek. W okresach letnich wszystko dobrze kończyło. Tym razem doszło jednak do nieszczęśliwego zdarzenia. 

- Pensjonariusz cierpiał na zaburzenia psychiczne i nastroju. Zapewniam, że ze strony pracowników DPS nie było żadnych zaniedbań. Robili wszystko, aby zapobiec tej tragedii. Samowolne oddalenia i zdarzenia niepożądane jednak wszędzie się zdarzają. Placówka w Stężycy Nadwieprzańskiej ma charakter otwarty, gdzie nikt nikogo nie więzi - mówi Waldemar Fedorowicz, dyrektor PCPR Krasnystaw. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
BB 29.01.2020 09:37
Sprawa powinna być dokladnie przeanalizowana czy nie doszlo do zaniedbań ze strony pracowników. Podejrzewam że do takich zaniedbań dochodzi duzo częściej, tylko nie wszystkie sytuacje ujrzą swiatło dzienne. A w tym przypadku niestety kończy sie tragicznie.

ONA 29.01.2020 07:43
Umiera człowiek i nikt nie bierze za to odpowiedzialności? To po co są tam są potrzebni pracownicy. To przecież oni mają obowiązek opiekować się podopiecznymi !!! Chyba kiepsko ktoś nadzoruje tą placówką, a sprawa jest po prostu bagatelizowana.

Pielęgniarka 31.01.2020 20:51
Nie ma Pani pojęcia na temat opieki nad osobami z zaburzeniami psychicznymi. Lepiej się nie wypowiadać na nieznany temat.

ONA 03.02.2020 07:37
Osoby z takimi zaburzeniami powinny być otoczone szczególną opieką!!! A w tym przypadku tej opieki zabrakło.

Reklamabaner boczny
Reklama
Reklama
Reklama