Pracownicy DPS zgłosili zaginięcie mężczyzny 20 stycznia. Po godz. 16 powiadomili służby, że mężczyzna zniknął bez śladu. W poszukiwaniach brało udział 40 policjantów, 10 strażaków, grupa ochotniczej straży pożarnej, a także ochotnicza grupa poszukiwawcza z Lublina.
W akcji użyto drona wyposażonego w kamerę termowizyjną. Zaginionego poszukiwał także śmigłowiec należący do Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w Chełmie. Na miejscu był również pies tropiący.
- Mężczyźnie zdarzało się już wcześniej opuszczać teren ośrodka. Tym razem finał poszukiwań okazał się tragiczny. Ciało 74-latka zostało znalezione następnego dnia na terenie sąsiedniej Stężycy Łęczyńskiej - informuje mł. asp. Jolanta Babicz, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Krasnymstawie.
Wstępnie wykluczony został udział osób trzecich w tym zdarzeniu. Prokurator zarządził jednak sekcję zwłok. Ma ona wyjaśnić, co było bezpośrednią przyczyną zgonu. Nie jest wykluczone, że 74-latek zmarł z powodu wychłodzenia organizmu.
Dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Krasnymstawie informuje, że mężczyzna został umieszczony w Stężycy Nadwieprzańskiej w kwietniu ubiegłego roku na mocy postanowienia sądu. Od tamtego czasu podejmował kilka ucieczek. W okresach letnich wszystko dobrze kończyło. Tym razem doszło jednak do nieszczęśliwego zdarzenia.
- Pensjonariusz cierpiał na zaburzenia psychiczne i nastroju. Zapewniam, że ze strony pracowników DPS nie było żadnych zaniedbań. Robili wszystko, aby zapobiec tej tragedii. Samowolne oddalenia i zdarzenia niepożądane jednak wszędzie się zdarzają. Placówka w Stężycy Nadwieprzańskiej ma charakter otwarty, gdzie nikt nikogo nie więzi - mówi Waldemar Fedorowicz, dyrektor PCPR Krasnystaw.
Napisz komentarz
Komentarze