Spółdzielnia Mieszkaniowa Starówka nie ma odpowiedniej ilości kontenerów do segregacji, nie może się też dogadać z PUM-em w sprawie wspólnych śmietników. Na razie więc wywiesiła przy istniejących kontenerach dodatkowe worki. Jak twierdzi nasz Czytelnik, wisiały jeden wieczór. Następnego dnia rano śmieci walały się już po chodniku.
- Obowiązkowa segregacja nie była tajemnicą. Nie rozumiem, dlaczego spółdzielnia nie zadbała o to, aby w porę ustawić wymagane kontenery - mówi pan Adam. - Do przewidzenia było, że te worki długo nie powiszą. Ciekawe, kto wpadł na taki niemądry pomysł.
Spółdzielnia zapewnia, że kontenery do segregacji ma zamówione, ale czas oczekiwania wynosi około miesiąca.
- Zwróciliśmy się do MPGK z pismem o dzierżawę kontenerów. Niestety, musimy czekać - tłumaczą w spółdzielni. - Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdybyśmy mieli wspólne śmietniki z PUM-em, ale spółka nie chce się na to zgodzić. Kontenery mogłyby stanąć na terenie miasta, partycypowalibyśmy w kosztach utwardzenia podłoża i wspólnie dbalibyśmy o porządek. Niestety nie możemy porozumieć się ze spółką.
Zarząd Starówki planuje spotkać się w tym tygodniu z wiceprezydent Agnieszką Kruk. Spółdzielnia ma nadzieję, że może tą drogą uda się porozumieć z PUM-em. Tak czy siak, mieszkańcy spółdzielni na razie na dodatkowe śmietniki nie mają co liczyć.
Tymczasem do naszej redakcji zgłosiła się inna mieszkanka śródmieścia, która z kolei zajmuje lokal komunalny. Jak tłumaczy, płaci za segregowane śmieci, ale dotąd nie miała możliwości ich segregacji.
- Tak to właśnie wygląda w naszym mieście. Ja dzieliłam swoje śmieci, ale nie miałam gdzie ich wrzucać. Mam nadzieję, że teraz to się zmieni - tłumaczy.
Napisz komentarz
Komentarze