Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Kacper marzył o łazience, a dostał nowy dom [ZDJĘCIA]

W 92 dni waląca się rudera przemieniła się w piękny dom dostosowany do potrzeb niepełnosprawnego Kacperka Dryglaka. Ten cud dokonał się dzięki pomocy sąsiadów i mieszkańców jego rodzinnej Zażółkwi, a także grona hojnych darczyńców.
Kacper marzył o łazience, a dostał nowy dom [ZDJĘCIA]

O Kacperku pisaliśmy już wiele razy. Cierpiący na czterokończynowe porażenie mózgowe chłopiec nie mówi, ale wszystko doskonale rozumie. Kilka lat temu otrzymał w prezencie specjalny komunikator, który służy mu do porozumienia się ze światem zewnętrznym. Właśnie za jego pośrednictwem poinformował, że jego marzeniem jest nowa łazienka. Dotychczasowa była zbyt ciasna i niefunkcjonalna oraz miała mały brodzik do kąpieli.

Sołtysowi Jerzemu Domańskiemu i radnej Wandzie Domańskiej udało się w tym roku zainteresować sytuacją 11-latka członków stowarzyszenia Zamojskie Anioły. Koordynacją działań zajęli się: Jadwiga Hereta, Rafał Zwolak i Sebastian Sokołowski, którzy pomogli już kilku innym potrzebującym dzieciom w regionie. Do koordynatorów akcji dołączyli sąsiedzi chłopca i mieszkańcy Zażółkwi. Do współpracy udało się przekonać lokalnych samorządowców i przedsiębiorców z regionu.

Początkowo organizowane były różne akcje, podczas których zbierano pieniądze na budowę nowej łazienki dla Kacperka. Założenia radykalnie zmieniły się, gdy rozpoczęły się prace budowlane. Niespodziewanie wyszło na to, że pilnego remontu wymaga cały dom. Organizatorzy akcji nie załamali rąk. Mimo głosów zwątpienia, każdy zgodził się z faktem, że 11-letni Kacper z mamą Anną i bratem Sebastianem muszą zamieszkać w godnych warunkach.

- Nie ma w Zażółkwi osoby, która by w jakiś sposób nie pomogła. Kto mógł, przychodził przed pracą lub po pracy. Czasami ktoś rzucał swoją robotę w polu, aby pomóc na budowie. Takie rzeczy można mnożyć - stwierdził sołtys Jerzy Domański.

Adam Legieć, który m.in. wykonał instalację elektryczną, dziękował paniom z koła gospodyń za przygotowywanie pysznych obiadów w czasie trwania remontu. - Każdy w Zażółkwi zna Kacperka i jego rodzinę. Każdy się cieszy, że może ich wesprzeć - powiedziała Anna Stefańczyk z KGW Zażółkiew.

Anna Dryglak nie spodziewała się, że akcja tak się rozrośnie. Podkreślała, że wszystko to zasługa Kacpra, który uśmiechem skradł serca sąsiadów i darczyńców. - Bardzo dziękuję wszystkim, którzy włączyli się w tę akcję - powiedziała mama chłopca, a jej syn Sebastian dodał: - Nowy dom i mój pokój jest fajny. Nie spodziewałem się, że aż taki będzie...

Nowy dom dla Kacperka.mp4

W czasie remontu Kacper z mamą i bratem mieszkali w domu Zofii i Tadeusza Szeremetów w Zażółkwi. - Przyjęliśmy Anię, jakby była naszą czwartą córką, a jej dzieci traktowaliśmy jak własne wnuki. Zżyłyśmy się ze sobą i miałyśmy dobry kontakt. W dniu przeprowadzki wszystkie się popłakałyśmy. Kacper jest wspaniałym, cierpliwym i bardzo radosnym chłopcem - mówi Zofia Szeremeta, nie ukrywając łez wzruszenia.

- Dla mnie państwo Szeremetowie są takimi cichymi bohaterami, a było ich zdecydowanie więcej. Najbliższa sąsiadka Dorota Dziedzic non stop pomagała Ani. Woziła, opiekowała się, sprzątała, gotowała, była przy nas w każdy dzień. Tak samo Mirek Bereza, który obdzierał tynk, kopał, piłował, chociaż nikt go o to nie prosił. Nic byśmy nie zrobili również bez Wieśka Dziedzica, który udostępnił koparkę i wyrównał teren. Zbyszek Badzio murował, a Mariusz Klonowski wykonał całą łazienkę i hydraulikę. Wojtek Dudek ufundował dach - wylicza Jadwiga Hereta.

Akcja na rzecz Kacpra rozpoczęła się na Facebooku, bo miała dotrzeć do jak największej liczby osób. Jako pierwsi zareagowali Joanna i Kamil Malcowie, którzy chcieli pomóc w budowie łazienki. Nie spodziewali się, że najpierw trzeba będzie zrobić cały dom.

- Gdy zobaczyliśmy uśmiech Kacpra, stwierdziliśmy, że nie możemy ani chwili się zastanawiać. Przekazaliśmy materiały do wyposażenia łazienki. To, co w efekcie tych wszystkich działań powstało, jest naprawdę niesamowite - mówi Joanna Malec.

Remont domu okazał się logistycznym wyzwaniem. Czego się dotknęło, to wszystko się waliło. Sołtys podkreśla, że to były trzy miesiące ciężkiej pracy.

- Było różnie, ale nie powiem, że nie miałem kilku chwil zwątpienia, szczególnie kiedy okazało się, że jedna połowa domu praktycznie nie istnieje. Budynek stał na podporach. Znaleźliśmy jednak ludzi, którzy potrafili się tym zająć i wymienili podwaliny. Sama wartość zamontowanego komina była większa niż tego domu - wspomina sołtys Jerzy Domański.

Dobrymi duchami w trakcie remontu były dzieci sąsiadów Kacpra, które praktycznie codziennie urzędowały na placu budowy. Karol Dziedzic otrzymał nawet ksywkę "prezes", bo miał dryg do rządzenia i świetnie mu to wychodziło. Zresztą chłopiec udowodnił to w programie na żywo, gdy bez żadnej tremy dziękował firmom za przekazywanie pieniędzy i materiałów do budowy domu.

- Karol w pewnym momencie napisał na ścianie "Zakaz narzekania!". Dlatego każdy wziął sobie to do serca i nikt nie narzekał. Nawet jak było ciężko, wszyscy musieli główkować i znajdować rozwiązania - wspomina Jadwiga Hereta.

12 grudnia Anna Dryglak i jej synowie przeprowadzili się do swojego domu bez barier architektonicznych. Do łazienki można wjechać bez żadnych przeszkód. Nie będzie już ciągłego noszenia chłopca na rękach, bo wybudowany został podjazd, który zastąpił strome schody.

- Na świecie nie jest źle, tylko trzeba umieć wydobyć z ludzi dobro. Wystarczy do nich dotrzeć i wypowiedzieć odpowiednie słowa, a serducho samo się obudzi - mówi Wanda Domańska

- Bez względu na to, czy ktoś podarował mnóstwo materiału, wielką sumę pieniędzy, czy też przyszedł, po prostu był i wspierał dobrym słowem, wszystkim bardzo, ale to bardzo serdecznie dziękujemy. Przekonaliśmy się, że ludzie potrafią i chcą dzielić się dobrem. A święta to taki szczególny czas, kiedy to dobro nabiera wyjątkowego znaczenia - podsumowała Jadwiga Hereta.

Etapy prac remontowych można obejrzeć na zdjęciach i nagraniach na facebookowym koncie "Zróbmy pokój dla Adriana". Uczestnicy akcji w Zażółkwi wyjaśniają, że to był pierwszy chłopiec, któremu pomogli społecznicy z Zamościa. W jednym z zamieszczonych tam filmików Anna Dryglak powiedziała, że jej kolejnym marzeniem jest zrobienie prawa jazdy.

Powiązane galerie zdjęć:

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama