Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Baner reklamowy - firmy Północ Nieruchomości
Reklama

Załamanie przyszło już pierwszego dnia

Marzenia o tym, żeby zostać drugim Ronaldo, Lionelem Messim, czy chociażby Robertem Lewandowskim miał również 19-letni Mateusz Szwed (rocznik 2000). Rozpoczął piłkarską przygodę w chełmskim Niedźwiadku. Już w wieku 13 lat (w 2013 r.) wyjechał do stolicy w celu rozwijania swojej pasji. Jego talent dostrzegli działacze i szkoleniowcy Legii Warszawa.
Załamanie przyszło już pierwszego dnia

- Czy się wahałem? Nie. Kto by nie chciał grać w Legii? Wiedziałem, że to idealny kierunek, ale już pierwszego dnia przeżyłem załamanie. Wszedłem do bursy i pomyślałem, co ja tu robię? Sam, bez rodziców, z dala od domu... Chciałem zawrócić, zostawić wszystko i wrócić do Chełma – wspomina nastolatek. - Z każdym miesiącem było dużo łatwiej. Motywował mnie cel. Chciałem zostać piłkarzem, wiedziałem, że mam spore szanse, no bo przecież nie każdym interesuje się Legia Warszawa. Pamiętam, że na testy piłkarskie do tego klubu zaproszono 50 zawodników, a dostało się tylko 13. Wśród nich byłem ja – opowiada Mateusz.

Do największych sukcesów wychowanka Niedźwiadka w piłce młodzieżowej należy zaliczyć mistrzostwo Polski juniorów (w barwach Legii) oraz dwukrotne mistrzostwo Polski z kadrą Mazowsza. Grając w stołecznym klubie, Szwed miał sporo większe szanse, aby przebić się do młodzieżowej reprezentacji narodowej. Łącznie w trzech kategoriach: U-15, U-16, U-17, ma już na koncie 19 występów, w których zdobył sześć bramek.

W pierwszym zespole "wojskowych" Szwed ostatecznie nie zadebiutował. Grał zazwyczaj w CLJ oraz trzecioligowych rezerwach. Z końcem poprzedniego roku zawodnikowi wygasł kontrakt. Niestety Legia nie zdecydowała się na jego przedłużenie. W styczniu wychowanek Niedźwiadka przebywał nawet na testach w szkockim Glasgow Rangers, ale do transferu nie doszło.

- Testy w Glasgow miały być dla mnie zwykłym przetarciem. Zobaczyłem, jak funkcjonuje jeden z najlepszych klubów w Szkocji. Trafiłem do drużyny U-23. Nie przebiłem się do niej na stałe, ale nabrałem jeszcze większej wiary w to, co robię, ponieważ nie odstawałem poziomem od tamtejszych zawodników – zaznacza 19-latek.

W marcu Szwed podpisał kontrakt z Zagłębiem Sosnowiec (wówczas jeszcze klub ten występował w Ekstraklasie). Mimo że od razu został zgłoszony do rozgrywek na najwyższym szczeblu, wiosną nie wystąpił w żadnym oficjalnym spotkaniu pierwszego zespołu ze Śląska (po zakończeniu poprzedniej kampanii Zagłębie spadło ostatecznie do Fortuny I ligi). W trwającym obecnie sezonie Szwed wystąpił już w 10 spotkaniach. Zdobył w nich jedną bramkę i zaliczył trzy asysty. Rozegrał również jeden mecz w Pucharze Polski (z ŁKS Łódź).

- Piłka nożna nauczyła mnie cierpliwości. Wiadomo, że młodzi zawodnicy, którzy przychodzą do jakiegoś nowego zespołu, od razu chcieliby grać w pierwszym składzie, ale często na swoją szansę trzeba długo poczekać. Dlatego apeluję do adeptów futbolu, aby nigdy się nie poddawali. W końcu każdy otrzyma kiedyś swoją szansę. Wówczas należy zrobić wszystko, aby ją wykorzystać – mówi pochodzący z Chełma 19-letni piłkarz Zagłębia Sosnowiec.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
ReklamaRafał Stachura życzenia
Reklama
Reklama
Reklama