Prokuratura już zakończyła postępowanie w tej sprawie i kilka dni temu skierowała do sądu akt oskarżenia. Zdarzenie miało miejsce 12 sierpnia. Do sklepu przy ul. Lwowskiej wszedł młody mężczyzna, zabrał kilka kaw z półek i schował je do plecaka. Potem bez płacenia wyszedł ze sklepu. Zauważyła to jedna z ekspedientek i wybiegła za złodziejaszkiem. Zatrzymała go i poprosiła, by pokazał, co ma w plecaku. Słyszała szczęk szkła. Odmówił, więc chciała złapać go za rękę. Wtedy mocno ją odepchnął, aż upadła na kostkę brukową przed sklepem. Nie udzielił jej pomocy, tylko szybko uciekł. Miał pecha, bo po drodze zgubił portfel i dowód, więc musiał wrócić na miejsce przestępstwa. A tam już czekała na niego policja...
Przyznał się do kradzieży i oddał łupy warte 73 złote. Sklep wycenił braki w towarze na 1377 zł, ale materiał dowodowy nie potwierdził, że to on zwinął resztę.
Ekspedientka trafiła do szpitala. Miała rany na głowie i złamany obojczyk.
Napisz komentarz
Komentarze