Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Emka 3.2024 życzenia
Reklama Stachniuk Optyk

Studnie wyschły. Trzeba łapać deszczówkę

Mieszkańcy trzech gospodarstw w Syczowie proszą gminę o podłączenie do ich domów wodociągu. Sprawa jest pilna, bo w studniach nie ma wody.
Studnie wyschły. Trzeba łapać deszczówkę

- Starsza pani, która tam mieszka, ma 82 lata. Żeby posprzątać przed świętami i zrobić pranie, zbiera deszczówkę. Przecież to jakiś koszmar. Wodę pitną kupuję jej w sklepie - mówi, prawie przez łzy, jedna z osób zainteresowanych podłączeniem wodociągu.

Problem dotyczy trzech gospodarstw w zabudowie kolonijnej, do których nie dotarł wodociąg budowany pod koniec lat 90. Wtedy to nie stanowiło problemu, bo poziom wody w studniach był o wiele wyższy.

- Osoby tam mieszkające nie chciały wtedy wodociągu. Odmówiły też, gdy była telefonizacja - przypomina Teresa Krakowiak z Urzędu Gminy Żmudź.

- Nie padła taka propozycja, żeby te domy podłączyć do wodociągu. Jeśli tak było, że mieszkańcy nie chcieli, niech gmina przedstawi na to dokumenty - przekonuje nasza Czytelniczka. - Namawia się nas do pogłębienia studni, ale to przecież rozwiązanie na chwilę. Poziom wody stale spada. Jeśli mamy ponosić koszty, to lepiej na wodociąg - argumentuje. 

Gmina odpowiedziała odmownie na oficjalne pismo od właścicieli nieruchomości w sprawie wykonania przyłączy. Zdaniem urzędników, nie ma możliwości rozbudowania istniejącej sieci wodociągowej.

- Koszty rozbudowy wodociągu byłyby wyjątkowo wysokie. Trzeba rozmawiać z radą, czy zabezpieczy na to pieniądze - mówi wójt gminy Edyta Niezgoda. Podkreśla, że inwestycja jest ekonomicznie nieuzasadniona, chociaż oczywiście jest to ważna potrzeba społeczna. Dlatego gmina chce pomóc mieszkańcom przy pogłębieniu studni. - Zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji - zapewnia wójt.

Gmina broni się przed rozbudową wodociągu w Syczowie z kilku powodów. Jednym z nich jest niewielki pobór wody, jakiego można się spodziewać. W domach, gdzie wyschły studnie, mieszkają starsi, samotni  ludzie. Inwestycja więc w żaden sposób się nie zwróci. W dodatku zaczynać należałoby od wykonania dokumentacji geodezyjnej, której nie ma dla tego terenu. Zbieranie pozwoleń na wejście na działki i przekopanie w celu ułożenia rur - to też w dzisiejszych czasach droga przez mękę. A musiałoby powstać ok. 450 metrów sieci głównej...

- Nie wiem, czy mieszkańcy tak do końca zdają sobie sprawę, że musieliby pokryć koszty wykonania przyłącza od sieci głównej do budynku. Odległości od drogi są tam znaczne, więc byłby to koszt nawet 5-6 tys. zł. To nie są małe pieniądze - szacuje Teresa Krakowiak.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Anka 28.12.2019 00:02
Jak to "urzędnicy" gminy mówią: wici,rozumici nie ma piniedze:p a w sąsiednich gminach starają się o różne ditacje unijne...

Reklamasłowianka baner
Reklama
Reklama
Reklama