Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Emka 3.2024 życzenia
Reklama Bank Spółdzielczy

Powiat odda połowę kary

Sąd opowiedział się po stronie przedsiębiorcy i orzekł, że władze starostwa muszą zwrócić mu połowę kary, jaką pobrały za to, że nie wywiązał się z umownego terminu wyznaczonego na remont dróg.
Powiat odda połowę kary
W 2017 roku pozimowa naprawa dróg zakończyła się dopiero w sierpniu. Powiat nałożył karę dla wykonawcy za prawie dwumiesięczne opóźnienie, ale ten się odwołał do sądu i odzyskał połowę kwoty

Sprawa ciągnie się od 2017 roku. Ówczesna zima spowodowała spore zniszczenia na drogach powiatowych. Koszty załatania wszystkich ubytków Zarząd Dróg Powiatowych wyliczył na ponad 430 tys. zł. Żeby naprawa nawierzchni nie ciągnęła się całe lato, wczesną wiosną ogłoszono przetarg na wyłonienie firmy, która zajmie się remontem ubytków. Najkorzystniejszą ofertę złożył jeden z lokalnych przedsiębiorców. Prace na drogach miał zakończyć do 10 czerwca, ale w tym czasie wykonał zaledwie niewielką część zadania, mimo ponagleń ze strony władz ZDP.

- Kilkakrotnie spotkaliśmy się z przedsiębiorcą, ale rozmowy nic nie dały. Przepraszam mieszkańców za zaistniałą sytuację, ale nie mamy na to wpływu. Robimy, co możemy, aby stan nawierzchni naszych dróg został poprawiony jak najszybciej. Przedsiębiorca otrzymał od nas pismo informujące o tym, że za każdy dzień zwłoki zostaje mu naliczona kara finansowa w wysokości 700 zł – wyjaśniał wówczas starosta Andrzej Romańczuk.

Przedsiębiorca z kolei tłumaczył, że opóźnienie jest spowodowane awaryjnością sprzętu służącego do naprawy dróg. Prace zakończył prawie 60 dni po terminie. Powiat naliczył mu łącznie 58 tys. zł kary. Właściciel firmy zapłacił, aby nie naliczano mu odsetek, ale uznał, że władze starostwa niesłusznie go tak surowo ukarały i skierował sprawę do sądu. Ten po prawie dwóch lata postępowania wydał orzeczenie na korzyść właściciela firmy. Uznał, że za 25 dni powiat nie powinien był naliczać kary dla przedsiębiorcy, bo były złe warunki atmosferyczne. Nakazał władzom starostwa, aby zwróciły mu odpowiednią kwotę.

Ten wyrok stał się pretekstem dla opozycji, która podczas ostatniej sesji rady powiatu wypunktowała rządzących powiatem ludowców.

- Zawsze praktykowaliśmy zasadę, aby wspierać swoich biznesmenów, a nie karać, bo i tak się borykają z problemami. Okazuje się, że ten przedsiębiorca akurat miał rację, skoro należy zwrócić mu pieniądze. Zastanówmy się, czy chcemy pomagać przedsiębiorcom? Czy organizowane dla nich bale i nagrody mają załatwić sprawę? Skoro się nimi otaczamy na balach, to należałoby im pomagać także w trudnych sytuacjach, a nie tylko przy okazji spotkań towarzyskich – komentował podczas sesji radny Wiesław Holaczuk. Proponował, aby lokalnym przedsiębiorcom nie naliczać kar umownych, jeżeli nie wywiążą się z umowy.

- Nie wiem, czy ktokolwiek z rządzących podjąłby ryzyko, żeby nie obciążać karą przedsiębiorcy za tak duże opóźnienie – tłumaczył starosta Andrzej Romańczuk. Nie chciał jednak sprawy szerzej komentować. Poprosił o to pełniącego obowiązki dyrektora w ZDP Sławomira Poniewozika.

- Trudno jest zapisać w umowie, że wykonawcy zewnętrzni muszą płacić karę, a miejscowi nie. Warunki umowy muszą być jednakowe dla wszystkich. Ponadto urzędy kontrolne wręcz wymagają zapisów dotyczących kar. U nas nie są one dotkliwe. Inne instytucje stosują znacznie wyższe stawki. Wykonawca z różnych przyczyn przekroczył termin wynikający z umowy, ale to nie była jego pierwsza inwestycja u nas, więc nie można powiedzieć, że nie wiedział, na co się decyduje. Prace rozpoczął z dużą zwłoką, kontynuował je, jak kontynuował. Dodatkowo sąd nie uwzględnił zeznań moich oraz kolegi z obwodu dróg, uznając je za mało wiarygodne. Stwierdził, że warunki pogodowe usprawiedliwiają wykonawcę. Przedstawił on w sądzie tabelę z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej o częstotliwości opadów. Tylko jakie to były opady? 0,1-0,2 mm/mkw na dobę. Wykonawcom innych budów taki deszcz nie przeszkadzał – wyjaśniał podczas sesji Poniewozik.

Nie krył, że poirytowany jest takim orzeczeniem. Twierdzi, że sąd nie ma racji. Zastanawia się jednak, jaka by była reakcja sądu, gdyby z powodu ubytków w nawierzchni drogowej doszło do wypadku ze skutkiem śmiertelnym i kto by musiał za to odpowiadać: przedsiębiorca, który spóźniał się z remontem dróg czy zarządca drogi?

- Wiele rzeczy możemy zrozumieć, ale nie może być tak, że wykonawca będzie się czuł bezkarny. Wtedy najpierw podejmie się inwestycji, gdzie może go spotkać kara, a tam. gdzie jej nie ma, wpadnie w wolnej chwili – dodał.

Władze starostwa powiatowego wystąpiły do sądu o uzasadnienie wyroku i choć zdegustowane orzeczeniem, nie będą się odwoływały. Już zwróciły przedsiębiorcy należną kwotę.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklamabaner boczny
Reklama
Reklama
Reklama