Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Bank Spółdzielczy

Kiedy lód skuje auto

Zamarznięty zamek to zmora kierowców, którzy parkują samochody pod chmurką. I to nie tylko zimą. Jeśli wieczorem pada deszcz, a w nocy przychodzą temperatury bliskie zera lub niższe, możemy mieć pewność, że lód utrudni nam otwarcie auta. Jak tego uniknąć i dostać się do środka?
Kiedy lód skuje auto

Uszczelki i zamki w samochodzie to miejsca najbardziej podatne na zamarzanie, ponieważ w nich gromadzi się wilgoć. Walka z lodem nie jest łatwa i wymaga chwili cierpliwości. Należy ją zacząć od otworzenia drzwi kierowcy.

Pierwszym problemem, jaki możemy napotkać, jest lód nagromadzony w zamku. Najprostszym i najszybszym sposobem na jego udrożnienie jest odmrażacz w sprayu lub w postaci wkładki zasilanej bateriami, którą wkładamy do środka i topimy zmarzlinę. Zakup takich preparatów to wydatek kilkunastu złotych. Jednak lód często gromadzi się także w szczelinach drzwi. Tego można się pozbyć, lekko stukając w krawędzie i delikatnie ciągnąc klamkę. Kiedy znajdziemy się już wewnątrz pojazdu, możemy włączyć dmuchawy, które po chwili rozgrzeją samochód ciepłym powietrzem.

Zamka czy uszczelek pod żadnym pozorem nie wolno polewać gorącą wodą. Nagła zmiana temperatur może zniszczyć lakier oraz sprawić, że pękną szyby. Gorąca woda ma mniejszą gęstość, co sprawi - paradoksalnie - że szybciej zamarznie, więc nie tylko nie poprawimy, ale wręcz pogorszymy swoją sytuację.

Dobrym rozwiązaniem na uniknięcie lodowej pułapki jest zakrycie samochodu pokrowcem, który kupimy za ok. 150 złotych. Jeśli nie mamy garażu, taki wydatek zaoszczędzi nam nie tylko czasu, ale również nerwów, zwłaszcza o poranku. Gumowe uszczelki warto posmarować środkiem na bazie silikonu, który kosztuje kilkanaście złotych. To powinno na jakiś czas zapobiec ich przymarzaniu.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama