Ostatnia rozprawa w tej sprawie odbyła się w listopadzie ub. r. Od tego czasu Sąd Okręgowy w Lublinie czekał na trzecią już z kolei opinię biegłych z zakresu psychiatrii. Długo to trwało, bo były problemy ze znalezieniem specjalistów, którzy by się tego podjęli.
- Opinię tę już otrzymaliśmy - mówi sędzia Barbara Markowska, rzecznik prasowa Sądu Okręgowego w Lublinie. – Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 10 stycznia przyszłego roku.
Jak się dowiedzieliśmy, tego dnia za pomocą wideokonferencji i za pośrednictwem Sądu Okręgowego w Kielcach będą przesłuchiwani biegli, którzy sporządzili opinię. Proces adwokata, jak na razie zawieszonego w czynnościach, toczy się za zamkniętymi drzwiami. Oskarżony jest nadal na wolności pod dozorem policji. Według ustaleń śledczych chełmianin od 10 do 14 lipca 2016 znęcał się psychicznie i fizycznie nad swoją żoną, wszczynał domowe awantury, w których trakcie znieważał ją słowami obelżywymi, pluł na nią, ciął jej garderobę, kopał po całym ciele, bił pięściami i paskiem od spodni, kijem od mopa i pałką teleskopową. Groził jej też pozbawieniem życia, demonstrując tępą stroną noża odcinanie poszczególnych części jej ciała, a następnie działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia jej życia, ugodził ją nożami w okolice klatki piersiowej, powodując dwie rany.
Jak wynika z ustaleń prokuratury, 10 lipca 36-latek odkrył, że żona go zdradza. Wpadł w szał i wszczął awanturę. Krzyczał, bił, kopał, uderzył ją w głowę dziecięcym krzesełkiem. Potem zawiózł ją do jej rodziców. Dzień później jednak wróciła. Nadal więc pastwił się nad nią. Nożem myśliwskim pociął jej garderobę i dziecięcy stolik. Obciął jej pukiel włosów, rozbił telefon, uszkodził ściany w pokoju, futryny i roletę. Nie chciał się uspokoić...
W nocy (13/14 lipca) ok. godz. 2 wziął noże i zszedł piętro niżej, do mieszkania rodziców, którzy na kilka dni wyjechali z ich synkiem nad jezioro. Żona poszła za nim. Gdy otworzyła drzwi, wybiegł wprost na nią i ugodził ją dwukrotnie trzymanymi w rękach nożami. Jedno ostrze trafiło pod prawy obojczyk, drugie w okolice żebra po lewej stronie. Ranna kobieta błagała, by wezwał karetkę, ale mąż nie reagował na jej prośby. Wybiegła więc na ulicę. W pobliskiej aptece poprosiła o pomoc. W karetce pogotowia straciła przytomność. Mąż w tym czasie zamknął drzwi mieszkania i położył się do łóżka. Jak ustalili śledczy, w chwili zdarzenia był nietrzeźwy i pod wpływem leków psychotropowych.
Podejrzany nie przyznał się do usiłowania zabójstwa oraz do znęcania się nad żoną, jedynie do wszczynania awantur i kilkukrotnego uderzenia żony otwartą dłonią. Nie tłukł jej pałką, tylko otarł o nią. Nie uderzył jej stołkiem, tylko zahaczył. Nożami machał w histerii, ale nie celował w żonę, skaleczył ją przypadkowo. Przyznał też, że pewnych wydarzeń z tej nocy nie pamięta.
Napisz komentarz
Komentarze