Mieszkańcy osiedla Rejowiecka obawiają się, że w pobliżu ich domów powstanie zakład produkcyjny, który stanowi ich zdaniem zarówno zagrożenie dla środowiska, jak i dla zdrowia mieszkających w pobliżu osób. Żadna decyzja ze strony miasta dotycząca inwestycji jeszcze nie zapadła, jednak uczestnicy zebrania chcą deklaracji od prezydenta, że opowie się po ich stronie i zablokuje przedsięwzięcie. Takich obietnic prezydent Jakub Banaszek na zebraniu jednak złożyć nie chciał. Zapowiedział, że prędzej zrezygnuje z urzędu, niż zrobi coś wbrew prawu.
Miasto zbiera opinie
- Nie możemy wypowiedzieć się na "tak" lub na "nie", dopóki nie mamy pełnej dokumentacji - przekonywał zebranych Banaszek. Zastrzegł jednak, że jeśli wszystko zostanie przeprowadzone zgodnie z prawem i przeciwwskazań prawnych nie będzie, to ma obowiązek wydać decyzję zgodną z prawem, nawet jeśli osobiście jako człowiek nie będzie się z nią zgadzał.
Inwestor przygotował raport oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko. Miasto czeka na opinie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, spółki Wody Polskie i Inspektoratu Sanitarnego. Dopiero wówczas, mając komplet dokumentów, samorząd będzie mógł wydać decyzję.
- Wiem, jak ważna jest to kwestia dla mieszkańców, dlatego rozważamy różne alternatywy, łącznie z propozycją innej lokalizacji, ale decyzja nie zależy od miasta - tłumaczył na zebraniu prezydent Chełma.
Dyrektor departamentu komunalnego UM Marzena Kozaczuk zapewniała mieszkańców, że są informowani o każdym etapie postępowania. 16 września rozpoczął się tzw. udział społeczeństwa w postępowaniu, co oznacza, że mieszkańcy mogą zgłosić swój sprzeciw, co oczywiście robią.
Prezydent powinien być za nami
Tak twierdzą uczestnicy zebrania.
- Przychodzi ktoś obcy, z workiem pieniędzy i wszystko mu wolno? - denerwował się podczas dyskusji jeden z mieszkańców. - Pan powinien być za nami.
- Gdybym wydał decyzję niezgodną z prawem, inwestor zaskarżyłby ją i wygrał, a samorząd musiałby płacić karę. Potem za 4 lata ktoś powiedziałby, że Banaszek zadłużył miasto, bo działał niezgodnie z przepisami - odpierał argumenty prezydent Chełma. - W tym roku miasto musiało zapłacić ponad milion złotych prywatnemu przedsiębiorcy za działania niezgodne prawem. To z państwa podatków płacimy te kary.
Jak twierdzi jeden z uczestników zebrania, inwestor wprowadza w błąd urzędników, ponieważ nie wskazuje w dokumentacji, że będzie prowadził działalność w pobliżu Glinianek. Jak zapewniają jego sąsiedzi, działalność, na którą zgody jeszcze nie ma, już jest przygotowywana.
- Inwestor rozbudowuje betoniarnię, powstają nowe obiekty, które wymagają pozwolenia na budowę. Czy firma otrzymała pozwolenie? - dopytywał inny mieszkaniec osiedla.
- A czy miasto brało pod uwagę zmianę planu zagospodarowania w tym rejonie? - pytał kolejny.
- To długi proces, ale rzeczywiście prezydent rozważa zmianę planu na usługi nieuciążliwe. Trzeba jednak pamiętać, że wówczas właściciel może ubiegać się o odszkodowanie, jeśli jego działka za sprawą tego planu straci na wartości - wyjaśnił Radosław Wnuk, dyrektor departamentu geodezji, kartografii, nieruchomości, architektury i budownictwa UM.
- A czy miasto bierze pod uwagę, że nasze nieruchomości przez tę inwestycję stracą na wartości? - spytał jeden z mieszkańców.
Odpowiedzi jednak nie uzyskał...
Napisz komentarz
Komentarze