Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Emka 3.2024 życzenia
Reklama Bank Spółdzielczy

Krasnystaw: Tajemniczy zgon podczas urlopu

Ciało 37-letniego krasnostawianina znaleziono przez przypadek na dachu jednej z zamojskich fortyfikacji. Mogło przeleżeć tam nawet kilkanaście dni. Denatem okazał się pensjonariusz Domu Pomocy Społecznej w Stężycy Nadwieprzańskiej. Choć był niezdolny do samodzielnej egzystencji, dostał urlop.
Krasnystaw: Tajemniczy zgon podczas urlopu

Autor: pixabay.com

Zwłoki Marcina S. zostały znalezione 11 września w pobliżu Nowej Bramy Lubelskiej przy ul. Łukasińskiego w Zamościu. Ciało znajdowało się w stanie zaawansowanego rozkładu. Tożsamość mężczyzny udało się potwierdzić m.in. na podstawie kartki, którą miał w kieszeni. Trop wiódł do DPS w Stężycy Nadwieprzańskiej. Ostatecznie 37-latek został zidentyfikowany po bransoletce, plecaku i ubraniu.

- Wstępnie wykluczono udział osób trzecich w tym zdarzeniu. W zakładzie patomorfologii zostanie wykonana sekcja zwłok. Oczekujemy na opinię biegłego, która pozwoli na ustalenie przyczyn i okoliczności śmierci mężczyzny - informuje Ewa Jałowiecka-Śliwa, szefowa Prokuratury Rejonowej w Zamościu.

Postępowanie toczy się w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci mężczyzny. Aby ostatecznie potwierdzić tożsamość poszkodowanego, śledczy zlecili dodatkowe badania DNA. Zamierzają również przejrzeć zapisy miejskiego monitoringu oraz przesłuchać świadków, w tym pracowników DPS. Między innymi chcą wiedzieć, kiedy 37-latek przyjechał do Zamościa oraz w jakich okolicznościach i po co znalazł się na dachu fortyfikacji nad dawną siedzibą lokalu Grotex.

W Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Krasnymstawie dowiadujemy się, że od początku września Marcin S. przebywał na urlopie, który każdego roku przysługuje mu w trakcie pobytu w placówce w Stężycy Nadwieprzańskiej. W międzyczasie powiadomił opiekunów, że przedłuża sobie przerwę do 1 listopada br.

- To bardzo przykre, ale poza murami DPS trudno zapobiegać takim sytuacjom. 37-latek nie mógł normalnie funkcjonować w środowisku, ale nie był też ubezwłasnowolniony. W czasie urlopów sporo jeździł po całym kraju. Często wracał bardzo zmęczony. Czasami w trakcie podróży był hospitalizowany z powodu zaburzeń świadomości lub innych schorzeń. Zapewniam, że z naszej strony nie było żadnych uchybień i wszystko jest udokumentowane - informuje Waldemar Fedorowicz, dyrektor PCPR Krasnystaw.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklamasłowianka baner
Reklama
Reklama
Reklama