Przy ul. I Pułku Szwoleżerów, Alei Przyjaźni i ul. Kolejowej ktoś zniszczył banery Rafała Stachury, Krzysztofa Grabczuka i Moniki Pawłowskiej. Kandydaci mają zamalowane oczy czarną farbą i dopisane hasła: zdrajcy lub komuniści.
- To najwyraźniej jakaś zorganizowana akcja niszczenia bilbordów i banerów. Na dodatek ktoś wypisuje na nich bzdury. Komitet, pod którego szyldem startuję w wyborach, już w poniedziałek złożył w tej sprawie zawiadomienie na policję – mówi Rafał Stachura. I dodaje, że komuś najwyraźniej zależy, żeby go zniesławić i skompromitować. - Jeśli ma mi coś do zarzucenia, niech się ze mną spotka i powie mi to prosto w twarz.
- Niestety mowa nienawiści, z którą walczymy od dłuższego czasu, dotarła również do naszego miasta. Przejawia się ona w dość prymitywny sposób – komentuje sprawę Krzysztof Grabczuk. - To nie jest fair, nie tak powinna wyglądać polityka, nie tego oczekujemy od naszych mieszkańców. Apeluję do policji, by złapać tych, którzy dopuszczają się takich niechlubnych działań. Wiele materiałów zostało zniszczonych w miejscach, gdzie są zainstalowane kamery. Apeluję również do wszystkich kandydatów i do szefów partii politycznych, by potępili tego typu działania.
Grabczuk również potwierdza, że akty wandalizmu zostały już zgłoszone na policję.
- Ktoś musiał się pofatygować, by wejść na słup, wziąć drabinę i zamazywać oczy czarną farbą czy pisać obraźliwe rzeczy. Niestety, wszystko wskazuje na to, że robią to te same osoby, ponieważ sposób niszczenia jest bardzo podobny. Mam nadzieję, że wkrótce zobaczymy w mediach wizerunek tych, którzy to zrobili – dodaje Grabczuk.
Takie akty wandalizmu stanowią wykroczenie i podlegają karze aresztu lub grzywny. W przypadku jednego ze zgłoszeń doszło do przestępstwa, bo kwota zniszczenia sięgnęła 1000 zł.
Napisz komentarz
Komentarze