- Ulica Krańcowa to jeden totalny bubel. Tam, gdzie kończy się kostka, kończy się wszystko. Ludzie mieszkający dalej, nie mają wody i kanalizacji, drogi... - tłumaczył urzędnikom ratusza na spotkaniu jeden z mieszkańców. - Teren pod drogę w dalszym ciągu jest niewykupiony.
Właściciele posesji od lat czekają na rozwiązanie problemu. Obietnice ze strony miasta już były, ale żadna nie została zrealizowana. Zabrakło pieniędzy. Podobnie jest i teraz. Urzędnicy przekonywali mieszkańców, że dokumentacja na dokończenie ich ulicy czeka na realizację, ale funduszy brak.
- Pozwolenie na budowę jest. Obejmuje kanalizację i wodę. Cały czas poszukujemy możliwości aplikowania o środki zewnętrzne - tłumaczył zebranym Radosław Wnuk, dyrektor departamentu geodezji, kartografii, nieruchomości, architektury i budownictwa UM.
Sęk w tym, że na razie nie ma żadnego programu, w ramach którego miasto mogłoby się ubiegać o wsparcie. Nie ma też szans, aby inwestycję zrobić w ramach budżetu obywatelskiego, bo jest zbyt kosztowna. A mieszkańcy mają już dość czekania.
- A może przenieść ulicę do gminy? - padła propozycja z sali.
- W gminie mieszkańcy sprzedają działki samorządowi po 20 zł za metr, aby tylko jak najszybciej mieć drogę. W mieście każdy chce za metr jak najwięcej. Dlatego wykup gruntów tak długo trwa - wyjaśnił dyrektor Wnuk.
Mieszkańcy osiedla doszli do wniosku, że ulica Krańcowa jest priorytetem i powinna być jako pierwsza zapisana do wniosków budżetowych na przyszły rok.
Po co nam taki budżet?
Budżet obywatelski w nowej formie jest przez mieszkańców osiedla nie do zaakceptowania. Nie dość, że środków jest na osiedle mniej niż przed rokiem, to jeszcze część z puli ma być wydana na tzw. projekty kulturalne.
- Te pieniądze nam się nie przydadzą. Mamy inne potrzeby na osiedlu niż robienie festynu czy ogniska - denerwowali się mieszkańcy. - Poza tym pieniądze, które zostają na inne zadania, są tak małe, że szkoda nawet się angażować i zbierać tych sześć podpisów pod wnioskiem.
Uczestnicy zebrania chcieli wiedzieć, czy może nie udałoby się połączyć pieniędzy przeznaczonych na małe, duże i kulturalne projekty, aby kwota na zadanie była choć trochę wyższa. Niestety takiej możliwości nie ma.
- Szkoda więc, że nikt z urzędu nie konsultował tych zmian z mieszkańcami. Co jest bardziej potrzebne na osiedlach? Festyny czy remonty dróg i chodników? - pytał retorycznie jeden z uczestników spotkania.
Rozpoczęte, niezakończone
Takich inwestycji, jak twierdzą mieszkańcy, na osiedlu jest wiele. Jedni skarżą się na niedokończone oświetlenie przy ul. Judyma. Miasto zamontowało trzy latarnie akurat w tej części ulicy, gdzie nikt nie mieszka. Kolejny absurd dotyczy braku kawałka chodnika na Wygonie. Kilka posesji na tej samej ulicy nie ma też wciąż kanalizacji.
- To jest wina byłych władz - stwierdził wprost jeden z mieszkańców. Pana Górnego dzisiaj tu nie ma, a to on zaczął 15 projektów i żadnego nie skończył - stwierdził oburzony uczestnik spotkania.
Mieszkańcy Bursztynowej wciąż czekają na budowę swojej ulicy, a rada osiedla od lat zgłasza do ratusza potrzebę wykupu działek pod tę drogę. Tu problem jest bardziej skomplikowany, bo właściciele posesji chcą szerokiej, bezpiecznej drogi, a urzędnicy zaplanowali to inaczej. Poza tym brakuje oświetlenia.
- W trakcie okazało się, że państwo nie życzycie sobie tej drogi. Zebraliśmy 20 podpisów przeciwko - wypomniał zebranym dyrektor Wnuk.
- Bo tzw. wąskie gardło, gdzie jest niebezpiecznie, nadal pozostałoby wąskim gardłem - stwierdził jeden z mieszkańców.
Osiedle szykuje się do protestu
Co do jednego mieszkańcy są zgodni. W pobliżu ich domów nie powinna powstać wytwórnia mas bitumicznych. Przygotowania do inwestycji przy Ceramicznej wciąż trwają. Prawdopodobnie wkrótce miasto będzie musiało wydać decyzję administracyjną w tej sprawie. Jaką? Urzędnicy przekonują, że musi być ona zgodna z przepisami. Czy osiedlu uda się zablokować plany inwestora?
Od poniedziałku, 16 września, mieszkańcy mają miesiąc na zgłaszanie do urzędu swoich wniosków i obaw. Pismo w tej sprawie przygotowała już przewodnicząca osiedla Danuta Dąbska. Każdy, kto chce wyrazić swój sprzeciw, może otrzymać wydruk gotowego pisma, które należy własnoręcznie podpisać i złożyć do urzędu miasta.
Napisz komentarz
Komentarze