Rozpadające się schody, drewniane deski naszpikowane zardzewiałymi gwoździami i zupełny brak oświetlenia na zapuszczonej klatce. Tak wygląda codzienność mieszkańców budynku przy ul. Młodowskiej 16. Klatka schodowa prowadząca na piętro chyli się ku upadkowi. Chronią ją przed tym jedynie dwa drewniane wsporniki.
- Byłam chyba już wszędzie w tej sprawie: w urzędach, u poprzedniej prezydent i u nowego prezydenta też. Jak pokazałam mu zdjęcia tej klatki schodowej, to zapytał czy to jakaś komórka - opowiada pani Bożena. – Strach tamtędy chodzić, ale mieszkam na piętrze i nie mam wyboru. - Nawet panie z administracji obawiają się tych schodów...
- 25 lat już tu mieszkam i przez ten czas żadnego remontu nie było. Jak coś robiłam, to na własny koszt. Żeby mi wymienili wypadające z framugi i nieszczelne okno, osiem lat chodziłam i prosiłam – mówi mieszkanka budynku. I dodaje, że kiedy klatka zaczęła się niebezpiecznie pochylać, postawiono jedynie drewniane wsporniki, a do sufitu przybito płytę wiórową, żeby na głowę nie leciało. - Jeszcze za czasów prezydent Fisz wydano pozwolenie na zamontowanie oświetlenia na klatce, ale jak z elektrowni przyjechali i zobaczyli warunki tutaj, to nie podłączyli. Stwierdzili, że to grozi pożarem - wspomina pani Barbara i dodaje, że urzędnicy i nadzór budowlany świetnie znają sytuację w budynku. - Ciągle obiecują remont, ale nikt nie mówi kiedy. Miał być w te wakacje, ale nic się nie dzieje - opowiada.
Po wypadku swojej koleżanki, która spadła ze schodów na ciemnej klatce, pani Bożena jest zdeterminowana. - Schody są stare i odchodzą od ściany, a jak spadnie deszcz od razu robią się śliskie i mokre, bo przecieka na nie woda z nieszczelnego dachu. Przecież jak się to zawali, to na mieszkania, które są poniżej. Czy naprawdę musi dojść do tragedii, aby ktoś w końcu coś z tym zrobił? - pyta się rozżalona.
Zły stan klatki schodowej to nie jedyny problem mieszkańców budynku. Okazuje się, że zapuszczoną klatkę upodobali sobie bezdomni, którzy tam czasem nocują, piją alkohol i palą papierosy. Puste puszki i butelki wpychają w szczeliny rozchodzącej się konstrukcji, przez co ściany wyglądają jak przepełnione śmietniczki. - Kiedyś powyciągaliśmy te śmieci ze ściany, zebrał się tego ogromny worek – opowiada pani Bożena. Liczy, że jeśli klatka zostanie w końcu wyremontowana, będzie można zamontować domofon, który pozwoli uniknąć takich "wizyt".
Skontaktowaliśmy się z Przedsiębiorstwem Usług Mieszkaniowych, które zarządza tym budynkiem. Udało się nam dowiedzieć, że remont klatki przy ul. Młodowskiej 16 jest ujęty w planie remontów na ten rok.
- Z uwagi na duży zakres prowadzonych prac remontowych (pokryć dachowych, dociepleń budynków) planowany kapitalny remont klatki schodowej rozpocznie się na przełomie września i października br. - poinformował nas Józef Kendzierawski z PUM. - Jak wiadomo, spółka znajduje się w trudnej sytuacji. Na niedawnej sesji rady miasta wspominano, że część zaplanowanych remontów i prac stoi w miejscu lub się przeciąga z powodu braku pieniędzy, zaległości u podwykonawców i dostawców. Będziemy się przyglądać tej sprawie i poinformujemy o efektach tego remontu. Mamy nadzieję, że po jego zakończeniu mieszkańcy w końcu będą mogli bezpiecznie korzystać ze schodów.
Napisz komentarz
Komentarze