Czytelnicy skarżą się nam, że po lesie Borek od dłuższego czasu nie da się spokojnie spacerować.
- Szedłem ścieżką z dziećmi i nagle usłyszeliśmy głośny ryk maszyny - przekazał nam jeden z mieszkańców. - Przez chwilę myśleliśmy, że to piła motorowa. Nagle zza zakrętu wyjechało z impetem dwóch motocyklistów i w ostatniej chwili zdążyliśmy zeskoczyć na bok. Skończyło się tylko na ochlapaniu błotem i niegrzecznych gestach rękoma z ich strony. Ale przecież mogli nas pozabijać...
Na podobne niebezpieczne sytuacje skarżą się również sportowcy aktywnie korzystający z niedawno oznakowanej w Borku trasy do biegania. Nadleśnictwo Chełm potwierdza, że crossowcy od lat są problemem na leśnych terenach.
- Każdego dnia monitorujemy podległe nam lasy, a dodatkowo prowadzimy profilaktyczne i cykliczne akcje, także we współpracy z innymi nadleśnictwami, aby jak najbardziej zminimalizować liczbę osób łamiących przepisy - wyjaśnia Wojciech Kamiński, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Chełm. - Zakaz poruszania się motocrossami czy quadami jest regulowany przez Ustawę o lasach. Za niestosowanie się do niego grozi mandat do 500 zł, w skrajnych przypadkach sprawa trafia do sądu. Niestety, takie osoby stanowią duży problem i nie zawsze udaje się nam je złapać.
Zgodnie ze wspomnianą ustawą, wjazd pojazdem silnikowym do lasu jest dozwolony tylko w kilku sytuacjach, które w większości dotyczą obowiązków służb leśnych.
Napisz komentarz
Komentarze