- Otrzymaliśmy już kserokopie materiałów, będziemy badać okoliczności użycia broni przez policjantów – dodaje Wieczerza. – To czynności wyjaśniające, sprawa została wszczęta z urzędu, a nie z czyjegoś zawiadomienia.
Jak już pisaliśmy, policja również prowadzi wewnętrzne postępowanie, mające na celu ustalenie, czy mundurowi odpowiednio zareagowali, strzelając w stronę uciekinierów.
- To standardowa procedura w takich przypadkach – zapewniała nas Ewa Czyż, rzeczniczka prasowa KMP w Chełmie.
Do zdarzenia doszło 1 sierpnia przed północą. Policjanci z drogówki na ulicy 3-go Maja w Chełmie zwrócili uwagę na wyjeżdżającego z parkingu saaba. Auto miało nieprawidłowe oświetlenie. Postanowili więc je sprawdzić.
Gdy dali sygnał do zatrzymania się, kierowca nie zareagował. Wtedy za nim ruszyli. Wsparcia udzielił im inny patrol pełniący służbę na terenie Chełma. Na ulicy Hrubieszowskiej zablokowali pojazd. Gdy wysiedli, kierujący ruszył w kierunku jednego z policjantów, który próbował mu uniemożliwić dalszą jazdę. Doszło wtedy do uszkodzenia dwóch radiowozów.
Funkcjonariusze oddali kilka strzałów. Mimo to kierujący saabem uciekł. Policjanci ruszyli za nim. Auto znaleźli porzucone w Borku. Kierowca auta jeszcze tej samej nocy został zatrzymany. To 16-letni mieszkaniec Chełma. Jak się okazało, wraz z nim jechało jeszcze czterech nastolatków.
Jak ustalili mundurowi, 16-latek zabrał auto rodzicom i wziął kumpli na nocną przejażdżkę. Teraz ma poważne kłopoty. Sprawa będzie miała swój finał w sądzie rodzinnym i nieletnich.
Napisz komentarz
Komentarze