Decyzję o złożeniu wniosku podjął razem z prezeską PUM prezydent Jakub Banaszek. Procedura sanacyjna ma na celu uratowanie spółki, ale jak zaznaczył prezydent, jeśli to się nie uda, będzie konieczne złożenie wniosku o upadłość PUM.
Postępowanie sanacyjne daje jeszcze szansę na wdrożenie planu naprawczego i możliwość negocjacji z wierzycielami, a wniosek o upadłość miałby nieodwołalne skutki. "Pompowanie" pieniędzy do PUM, bez restrukturyzacji spółki nie jest żadnym rozwiązaniem.
– Panaceum na funkcjonowanie tej spółki nie jest zaciąganie kolejnych kredytów i zobowiązań czy też sztuczne jej utrzymywanie, ale przeprowadzenie odpowiedzialnego procesu restrukturyzacji – wyjaśniał prezydent. - Nawet po otrzymaniu zastrzyku finansowego, a bez wprowadzenia zmian w sposobie funkcjonowania, za kilka lat PUM znów mogłoby się znaleźć w podobnej kondycji.
– Sytuacja jest trudna – mówi prezes Hapońska-Gajewska. PUM ma zobowiązania, m.in. wobec innych spółek miejskich (MPEC, MPGK), wspólnot mieszkaniowych, dostawców (przez co nie może pozyskać materiałów na niezbędne remonty) czy nawet urzędu miasta. Z opóźnieniem wypłacane są nawet pensje pracowników. Jednocześnie 2,5 mln zł wynoszą należności dłużników wobec PUM. Niestety, ponad 700 tys. z tej kwoty prezes Hapońska-Gajewska określiła jako "wątpliwe do odzyskania". Spółka prowadzi obecnie działania, które mają na celu odzyskanie chociaż części tych należności i, według słów pani prezes, zaczynają one przynosić pierwsze efekty. Do PUM zgłasza się coraz więcej dłużników, którzy skłonni są uregulować swoje należności. Wydaje się to być światełkiem w tunelu dla spółki znajdującej się w katastrofalnej sytuacji finansowej.
Napisz komentarz
Komentarze