Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Bank Spółdzielczy

Włodawa: Śmigłowiec huczy, a muzyka bębni...

Przeloty śmigłowcem są nową atrakcją w Okunince, jednak nie wszystkim to się podoba. Twierdzą, że hałas jest zbyt duży. Wczasowicze narzekają też, że w lokalach muzyka gra zbyt głośno. Wytykają wójtowi, że przed sezonem zapowiadał, iż zrobi z tym porządek.
Włodawa: Śmigłowiec huczy, a muzyka bębni...

Od kilku tygodni letnicy mogą korzystać w Okunince z nowej atrakcji. Jeden z przedsiębiorców oferuje przeloty krajoznawcze. Za kilkaset złotych można wzbić się w górę i przez kilka minut podziwiać okolicę z lotu ptaka. Helikopter startuje i ląduje na prywatnej działce. Robi przy tym spory hałas.

- Do późnego wieczoru krąży po okolicy, aż nad Glinkami go słychać. Ci, którzy mieszkają blisko lądowiska oraz wczasowicze na biwakach, mają już dość tej atrakcji. Na jeziorze zakazano używania motorówek, m.in. dlatego, że są głośne, ale było je słychać tylko w obrębie plaży. A ten czort hałasuje nie do wytrzymania – napisała do redakcji kobieta.

Rozpytaliśmy mieszkańców i wczasowiczów wypoczywających w ośrodkach zlokalizowanych nieopodal lądowiska.

- Najgorszy jest rozruch silnika i start. Trwa to prawie 10 minut. Hałas jest tak ogromny, że trudno wytrzymać – tłumaczy jeden z mieszkańców.

Są jednak i tacy, którym nie to nie przeszkadza. - Podobny hałas robią pogranicznicy przelatujący kilka razy dziennie nad Okuninką. Ten śmigłowiec nie wykonuje przelotów po godzinie 20, więc ciszy nocnej nie zakłóca. Każdemu coś się nie podoba. Moim zdaniem, jest to jedna z najlepszych atrakcji od 20 lat. Fajnie, że poza gokartami i budkami z kebabem, które powstają jak grzyby po deszczu, pojawiło się coś nowego, co promuje Okuninkę na cały kraj – dodaje kolejny z naszych rozmówców.

Nie udało się nam skontaktować z przedsiębiorcą. O wyjaśnienia zapytaliśmy zatem wójta Dariusza Semeniuka. Przekonuje, że właściciel śmigłowca ma pozwolenie z lotnictwa cywilnego na wykonywanie przelotów, natomiast do niego nikt się nie skarżył, że maszyna mocno hałasuje.

Hałasujący śmigłowiec to nie jedyny problem wczasowiczów i mieszkańców. Wielu z nich skarży się na głośną muzykę. Szczególnie uciążliwy jest ponoć Shark Village w centrum Okuninki. Imprezy odbywają się tam pod przysłowiową chmurką. Wielu młodych ludzi woli pobawić się na świeżym powietrzu niż w lokalu, więc ściągają tłumy.

- Przed rozpoczęciem sezonu nowy wójt zapowiadał, że tego lata muzyka nie będzie grała głośno, ale nic się nie zmieniło. Wieczorem jest taki łomot z głośników, że oka nie można zmrużyć, nie mówiąc o tym, żeby okno w domu zostawić na noc otwarte. Zamykamy je, mimo że jest gorąco – opowiada mieszkaniec Okuninki.

Właściciel lokalu zapewnia, że stosuje się do zaleceń gminnych władz oraz policjantów i wieczorem muzyka jest wyciszana.

- Czy jest głośno, to trzeba najpierw stwierdzić. Pewnym osobom ciągle przeszkadza, że gramy i skarżą nas nas policjantom. Inspekcja ochrony środowiska prowadziła u nas pomiary i nie stwierdziła przekroczenia dopuszczalnego hałasu. Gramy z rozsądkiem i przed godziną 23 wyciszamy muzykę. Mamy atrakcje dla całych rodzin: koncerty, animacje dla dzieci, zabawy. Ostatnio nawet zorganizowaliśmy tzw. "Polskie wesele". Była para młoda, ksiądz, konfetti i inne atrakcje. Do tej miejscowości przyjeżdżają ludzie, którzy w ciągu dnia chcą wypocząć na plaży, a wieczorem się pobawić. Musimy w jakiś sposób przyciągnąć turystów, ale staramy się być jak najmniej uciążliwi – tłumaczy właściciel lokalu. - Możemy wygrodzić się ścianą dźwiękoszczelną i zrobić dach, ale nie wszyscy chcą bawić się w zamkniętym pomieszczeniu, a taniec pod chmurką jest w pewnym sensie dodatkową atrakcją – dodaje przedsiębiorca. Według niego najwyższy czas, aby odpowiedzieć na pytanie, czy Okuninka ma być dalej miejscowością turystyczną, czy na się przekształcić w sanatorium, które będzie konkurowało z Nałęczowem, Kazimierzem, czy innymi uzdrowiskami.

Wójt Dariusz Semeniuk twierdzi, że zna problem dotyczący głośnej muzyki, ale zapewnia, że skargi są na wiele lokali, a nie tylko na Shark Village. Zapowiada, że przeprowadzi pomiar hałasu, aby sprawdzić, gdzie jest za głośno, i wtedy podejmie jakieś kroki.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Kasia 23.08.2019 13:34
Okuninka nie jest cichutkim miejscem nie od dziś, ale ten śmigłowiec to masakra - okna drżą przy każdym starcie i lądowaniu. Kto wydał zgodę na lądowisko tuż obok domków gdzie ludzie chcą odpocząć?!!

PL 12.08.2019 21:52
Jezioro Białe z roku na rok odwiedzają coraz większe rzesze turystów - rodzin z dziećmi jak i młodych ludzi szukających rozrywki. Pracuję z turystami codziennie po ok 12h od ponad 9 lat oraz jestem mieszkańcem Okuninki od 3 lat. Z doświadczenia wiem, że turystom w 99,9% przypadków nie przeszkadza hałas tak jak zdecydowanej większości mieszkańców Okuninki. Wszyscy z wyżej wymienionych rozumieją że tak przedstawia się specyfika tego miejsca. Dyskoteki i atrakcje pokroju śmigłowca przeszkadzają bardzo wąskiej grupie wypływów (oraz ich rodzin i znajomych) trzymającej się razem od czasów dawnego ustroju. Temat podłapują gazety i media aby wypełnić sobie ramówkę nadmuchanymi aferami i problemami generowanymi przez ww osoby.

Aaa 12.08.2019 08:28
Jeździmy co roku na okuninke zawsze na Ostoje gdzie jest prawie ze na drugim końcu jeziora od miasteczka i tam w nocy spać sie nieda od tego dudnienia bassu. Nie wyobrażam sobie nocować gdzieś bliżej.

Sid leniwiec 11.08.2019 22:18
Może to prawda że ściszacie muzyke ale basu nie, a woda to dudnienie niesie. Bass napierdala tak że na drugiej stronie jeziora głowa boli i tak do około 3:00 codziennie. Powtarzam tu nie chodzi o głośność muzyki tylko BASS wystarczy zmniejszyć.

Mawena 11.08.2019 20:49
Co raz gorsza patologia. Strach wyjsc z dziećmi wieczorem. Co roku jeździliśmy nad białe,ale w tym roku był to ostatni raz.

Gość 11.08.2019 13:07
To jakaś kpina że chałas w normie.dyskoteki dudnią do 3 rano,byliśmy tydzien i tak jest co noc,dzieci płakały że nie mogą spać,to miejsce bezprawia,żyją z pieniędzy rodzin z dziećmi ale nikt tego nie szanuje.Ciekawe jak te rodziny przestaną tam jeździć czy Okuninka wyżyje z młodzieży która przyjeżdza na gora dwa dni na balety.właściciele dyskotek czują się bezkarni,policja podobno jest bezradana to jakaś kpina z ludzi.W życiu tam nie pojedziemy.

Gosc 11.08.2019 09:34
Śmigłowiec zdziera z ludzi 300 zł za 5 minut od osoby gdy lot godzinny takim samym śmigłowcem kosztuje tysiąc zł w buty niech wsadzić sobie ten śmigłowiec zdziera i tyle!!!

Villager 10.08.2019 20:12
Chodzi o to że śmigłowiec który lata w Okunince wykonuje bardzo niskie loty nad nad budynkami wręcz powodując przy tym ogromny hałas a w przypadku awarii zagrożenie dla życia wielu osób ,niedozwolone jest wykonywanie takich manewrów w terenie zabudowanym przez śmigłowce cywilne.

pafjioerigjeroighiehgie 11.08.2019 19:37
W Polsce minimalna wysokość : 150 metrów nad terenem to zasada ogólna dla lotów z widocznością (VFR) odbywających się z dala od zabudowań lub zgromadzeń. 300 metrów przewyższenia nad najwyższą przeszkodą w promieniu 600 metrów od statku powietrznego – nad gęstą zabudową miast i osiedli oraz nad zgromadzeniami na wolnym powietrzu. Dodatkowe ograniczenia obowiązują w zależności od wielkości miasta: 25-50 tys. mieszkańców to 500 metrów na terem dla samolotów i śmigłowców tłokowych oraz 1000 dla pozostałych...

WOPek 09.08.2019 18:21
Zbadajcie najpierw temat! Straż Graniczna jak przeleci raz na dwa tygodnie to jest sukces.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama