Thelma z powodu krwawienia z przewodu pokarmowego i objawów neurologicznych odeszła, okropnie się męcząc. Wyniki badań wskazują na zatrucie, najprawdopodobniej strychniną" - napisała na Facebooku zasmucona właścicielka. Przed ponad tygodniem złożyła zawiadomienie na policję o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Jest pewna, że jej sunia, młody, rasowy dog niemiecki, została celowo otruta.
- Nasze sunie śpią w domu, nie pod drzwiami na dworze. Pewnego dnia Thelma nie chciała wstać z legowiska, słaniała się na nogach - wspomina pani Sylwia.
Właściciele zabrali chorą suczkę do weterynarza w Chełmie, a nie ponieważ stan jej się nie poprawiał, przewieźli do kliniki lubelskiej. Mimo starań nie udało się jej uratować.
- Objawy i badania przeprowadzane w trakcie leczenia wskazały, że Thelma została otruta, najprawdopodobniej strychniną. Byliśmy tą informacją bardzo zaskoczeni, bo na naszym podwórku bawią się też małe dzieci. Thelma ważyła ok. 50 kilogramów. Nie zdechłaby po zjedzeniu otrutej myszy. Dawka trucizny musiała być duża - dodaje właścicielka.
Ma ona jeszcze trzy dogi niemieckie. Żaden z nich nie zachorował, prawdopodobnie dlatego, że Thelma była wcześniej separowana z powodu cieczki. Przebywała albo w domu, albo w kojcu. Nie wiadomo, w jaki sposób sprawca podrzucił jej dawkę trucizny. Musiał albo bardzo celnie rzucać, albo wszedł na posesję.
- Dogi niemieckie to potężna rasa psów. Mogą budzić respekt, ale tak naprawdę są bardzo łagodne. Bez problemu wpuszczają na podwórko naszych znajomych - mówi pani Sylwia.
Kilka dni po odejściu Thelmy w Rudce pochorowały się kolejne psy. Co ciekawe, także duże i wyglądające na rasowe. Właściciele mastifa neapolitańskiego znaleźli kawałki mięsa w jego kojcu, tuż przy siatce ogrodzeniowej. Nie zjadł wszystkiego, więc jego stan nie był tak zły. Wymioty i drgawki miał też wyżeł z sąsiedztwa, ale udało się go uratować.
- Zdajemy sobie sprawę, że szanse na wskazanie sprawcy są niewielkie. Mamy jednak nadzieję, że go złapią i przykładnie ukażą. Przestrzegamy sąsiadów, żeby byli czujni - dodaje pani Sylwia.
Policja potwierdza, że przyjęła zgłoszenie w sprawie podejrzenia otrucia psa. Na szczęście nie ma żadnych nowych doniesień o kolejnych tego typu zdarzeniach. Dla właścicieli Thelmy była to nie tylko utrata ukochanego zwierzaka, traktowanego jak członek rodziny, ale też cios finansowy. Pani Sylwia jest członkiem związku kynologicznego i planuje w przyszłości założyć hodowlę dogów niemieckich.
Napisz komentarz
Komentarze