Z wyjaśnień złożonych przez dyrektor Alinę Ceglarską wynika, że ojciec dziecka nie przestrzegał i nie przestrzega postanowień sądu, który m.in. ograniczył mu prawa rodzicielskie.
- Nachodzi przedszkole, żądając wydania córki bądź umożliwienia mu widzenia się z nią. Żadne argumenty wypowiadane zarówno przez dyrektora, jak i nauczycieli nie przynoszą pożądanych efektów - czytamy w opisie sytuacji. - Skarżący podczas wizyt zachowywał się agresywnie, obrażał pracowników, odbierał dziecko nauczycielowi (na okoliczność takich zajść były sporządzane notatki służbowe), twierdził, że przedszkole utrudnia mu kontakt z córką, odgrażał się, zastraszając tym samym przebywających w placówce pracowników.
Jak twierdzi dyrektor Ceglarska, ojciec dziewczynki pod pretekstem zdobycia informacji na temat dziecka, wchodzi do sali, w której córka ma zajęcia, kontaktuje się z nią, przynosi prezenty, zakłóca przebieg zajęć, rozprasza inne dzieci i wywołuje niepotrzebnie nerwową atmosferę. Mając na względzie bezpieczeństwo i dobro córki zainteresowanego, jak i innych dzieci dyrektorka wielokrotnie prosiła o pomoc policję, która interweniowała, zgłaszano również sprawę w sądzie rodzinnym. W czasie wizyt w przedszkolu ojciec dziecka nagrywał zdarzenia z udziałem policji i pracowników przedszkola, następnie udostępniał je na Facebooku.
Teraz radni będą musieli rozsądzić, czy pretensje skarżącego są zasadne. Podjęta zostanie w tej sprawie stosowna uchwała.
Napisz komentarz
Komentarze