Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Bank Spółdzielczy

WueSKą na przylądek Nordkapp | Super Tydzień

Marcin Wrona z Izbicy daje starym motocyklom drugie życie, przeprowadzając ich renowacje i konserwacje. Przy okazji obala mit o awaryjności WSK-i, którą jeździ po całej Europie. W tym tygodniu wybiera się na norweski przylądek Nordkapp.
WueSKą na przylądek Nordkapp | Super Tydzień

Jego przygoda z motoryzacją zaczęła się, kiedy miał 9 lat. Wtedy dostał swój pierwszy "poważny" motocykl, a w zasadzie motorynkę. Już wtedy marzył o podróżach i liczył, ile pieniędzy będzie potrzebował na wyjazd do Zakopanego. Lata spędził z kumplami w garażu nad szukaniem iskry i ustawianiem zapłonu.

- Gdy dorosłem, postanowiłem spełnić kolejne młodzieńcze marzenie o zakupie WSK-i. Jeździłem różnymi motocyklami, ale jazda nimi jest bardzo przewidywalna. Jedziesz z punktu A do punktu B i trzeba tylko pilnować drogi. Na WSK jest inaczej. Jazda jest spokojna, ciekawsza. Nie muszę kurczowo trzymać kierownicy i skupiać się na drodze. Mogę podziwiać widoki, zwiedzać ciekawe miejsca w czasie jazdy. Kocham tak podróżować! - opowiada Marcin Wrona.

Jak na razie na WSK przejechał już około 10 tys. km bez żadnych poważnych usterek i nie zamierza na tym poprzestać. W 2018 rozpoczął projekt "WSK po stolicach Europy". Podczas jednej podróży był w Berlinie i Pradze. W tym roku postanowił podnieść sobie wyżej poprzeczkę.

- Wybieram się na przylądek Nordkapp. Trasa liczy około 8 tys. km. Nic mi nie wiadomo, żeby ktoś tam dojechał WSK 125. W zależności od pogody podróż może mi zająć od 4 do 8 tygodni - mówi podróżnik z Izbicy.

Nordkapp to najdalej wysunięty na północ przylądek norweski, na który można dostać się samochodem. Tu wody Oceanu Atlantyckiego mieszają się Oceanem Arktycznym, a latem słońce w ogóle nie chowa się za horyzont. Na Nordkapp przyjeżdża się, żeby napawać oczy surowym, arktycznym krajobrazem "końca świata" i zrobić sobie zdjęcie na punkcie widokowym ze słynnym metalowym globusem.

Aby zrealizować marzenia i pochwalić się starą, polską motoryzacją, pan Marcin zorganizował internetową zbiórkę pieniędzy na wyprawę. Można go wesprzeć za pośrednictwem strony internetowej www.zrzutka.pl/k5x7mh.

- Prywatnie jestem szczęśliwym mężem i ojcem trzech córek. Rodzina wspiera mnie w mojej pasji. Gdybym sam odkładał pieniądze, na wyprawę wybrałbym się może dopiero za kilka lat. Pieniądze ze zrzutki poświecę na zakup sprzętu i paliwa na 8000 km. Relację z wyprawy będzie można na bieżąco śledzić m.in. na mojej stronie Retro Moto Trip na Facebooku - dodaje Marcin Wrona.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama