Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Baner reklamowy - firmy Północ Nieruchomości
Reklama Twój Agent Ubepieczenia

System wyliczy etaty w szkołach | Super Tydzień

Bon oświatowy ma uleczyć chełmską oświatę. System, który samorząd chce wprowadzić w życie, wyliczy, ilu nauczycieli może zatrudnić dyrektor, ile potrzeba pracowników obsługi i jak liczne mają być klasy. Na tej podstawie przeprowadzony zostanie proces restrukturyzacji zatrudnienia.
System wyliczy etaty w szkołach | Super Tydzień

Dyrektorzy szkół i przedszkoli organizację roku będą przygotowywać na platformie Vulcan, za której pośrednictwem odbywa się obecnie m.in. rekrutacja do miejskich placówek oświatowych. Program komputerowy nie ma litości. Matematycznie wyliczy stan zatrudnienia i wskaże, ile osób danej specjalizacji będzie do zwolnienia, zaprojektuje siatkę godzin w oparciu o liczbę uczniów i wskaże wiele innych możliwości.

Przede wszystkim uczeń

Z zasadami funkcjonowania systemu zapoznała członków komisji oświaty, kultury i sportu dyrektor departamentu oświaty Dorota Cieślik.

- Wdrożenie bonu ma pomóc w automatycznym budowaniu, zgodnie z prawem, takiego systemu zarządzania placówką oświatową, aby nie podlegał on negocjacjom - wyjaśniła radnym. - Nie unikniemy też zmian kadrowych. Istotą jest jednak funkcjonowanie ucznia i jego byt w szkole. Oświata jest bowiem dla uczniów, a nie dla nauczycieli.

Wydatki samorządu na oświatę to więcej niż połowa budżetu miasta. Optymalizacja jest więc konieczna. Jak twierdzą urzędnicy, chodzi o to, aby oświata generowała tzw. miękkie zyski, czyli m.in. coraz lepsze wyniki w nauce. Na terenie Chełma mamy obecnie 32  miejskie jednostki organizacyjne, w tym 11 przedszkoli, 9 szkół podstawowych, 8 szkół ponadgimnazjalnych i cztery placówki innego rodzaju, takie jak poradnie czy MDK.

W związku z niżem demograficznym zdarza się, że klasy liczą nawet po 17-18 osób. Niestety, jak podkreśla dyrektor Cieślik, mała liczebność nie przekłada się na jakość nauczania. Stwierdziła też, że na mniej liczne klasy można wydawać dużo, ale tylko wtedy, gdy nie ma się problemów finansowych.

Bon organizacyjny

- System ten nie jest narzędziem do oszczędności, ale jest to forma na uporządkowanie i właściwą organizację w oświacie - stwierdziła Cieślik.

Wszyscy wiedzą, że największym problemem w miejskich placówkach oświatowych jest przerost zatrudnienia w grupie nauczycieli, ale też obsłudze administracyjnej i gospodarczej.

System wyliczy zatem sprawiedliwie, w oparciu o liczbę uczniów, ilu nauczycieli i jakich specjalizacji potrzeba. Według powierzchni szkoły wyliczy też liczbę osób potrzebnych do obsługi. Dyrektor dostanie limity. Jeśli przekroczy liczbę etatów, nie zamknie arkusza organizacyjnego.

- Każdy dodatkowy etat poza limitem będzie musiał być uzgadniany i zatwierdzany przez urząd miasta - wyjaśniła dyrektor.

Bon pomoże również w ograniczeniu niewłaściwego podziału na grupy. Jeśli klasa jest mniej liczna, nie ma powodu, aby zajęcia odbywały się w grupach, co generuje dodatkowe koszty.

- Odżegnujemy się, jako departament oświaty, od wskazywania i nakazywania. To dyrektor zatrudnia i zwalnia pracowników oraz odpowiada za jakość kształcenia w swojej placówce - zapowiedziała Dorota Cieślik.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklamabaner boczny
Reklama
Reklama
Reklama