Marcin Petruk: W czym tkwi sukces prowadzenia restauracji?
Krzysztof Stachniuk: Dziś gość restauracji oczekuje usługi na możliwie najwyższym poziomie. Poza klimatem lokalu i profesjonalną, miłą obsługą, znaczenie ma jakość i sposób podawania dań. Moim zdaniem, ich przyrządzenie mu być transparentne, odbywać się na oczach klienta, który może wtedy wszystko sam ocenić. Widzi profesjonalizm pizzermana i kucharzy, ich ubiór, czystość na stanowisku, a także wygląd, świeżość i sposób przechowywania składników. To wszystko buduje wizerunek firmy i spełnianie standardów. Wolno stosować tanich produktów i półproduktów, to brak szacunku dla klienta. A na jego zaufanie przekładają się nie tylko smak, wygląd i zapach, ale także najmniejsze niuanse. Jeśli jest zadowolony, to zawsze wraca.
MP: Jak ocenia pan kondycję branży gastronomicznej w naszym mieście?
KS: Uważam, że ma się całkiem dobrze. Z roku na rok przybywa lokali, chociaż nie wszystkie trafiają w gust klienta, prawdopodobnie dlatego, że nie zachowują standardów. Każdy gość ma swoje oczekiwania cenowe i jakościowe, te dwa czynniki determinują się nawzajem, ale niełatwo je pogodzić. Restaurator musi zachować między nimi równowagę. Moim zdaniem, oferta musi być bogata, aby zaspokoić potrzeby każdego klienta. W Chełmie standardy się często dyktowane przez samych gości. Jednak, jeśli nie nastąpi przełom, a nasze miasto nie przestanie się wyludniać, branża nie będzie się rozwijała. Być może dojdzie do tego, że na rynku pozostaną tylko najsilniejsi i najwytrwalsi. Ale to zarazem może też spowodować, że będziemy mieli do wyboru lokale cieszące się największym zaufaniem.
MP: Nazwa państwa lokalu nie jest przypadkowa, łączy elementy amerykańskie i chełmskie.
KS: Zgadza się. Do 2018 r. działaliśmy w jednej z sieci franczyzowych. Nabraliśmy doświadczenia i uznaliśmy, że takie prowadzenie lokalu nas w pewien sposób ogranicza, ponieważ nie możemy spełniać wszystkich oczekiwań gości. I tak stworzyliśmy własną markę. Nazwa łączy właśnie te dwa elementy. Nasza córka pracowała jako weterynarz w ZOO w miejscowości Big Bear w stanie Kalifornia, gdzie miała styczność z niedźwiedziami grizzly. Jej ciekawe wspomnienia, a także nawiązanie do białego niedźwiedzia w herbie Chełma pozwoliły nam oddać charakter lokalu i wyrazić patriotyzm lokalny. Bardzo dużą zasługę w rozwoju lokalu ma moja żona, która trzyma pieczę nad wszystkim, jest w pełni zaangażowana i czuwa, aby dania były przygotowywane w jak najwyższej jakości.
Napisz komentarz
Komentarze