Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama baner reklamowy
Reklama Twój Agent Ubepieczenia

E-papieros - nowa plaga | Super Tydzień

Wygląda jak długopis czy marker, łatwo mieści się w kieszeni lub piórniku, a przede wszystkim nie wydziela intensywnego zapachu. Uczniowie udają, że nie palą, a rodzice i nauczyciele udają, że nie widzą problemu.
E-papieros - nowa plaga | Super Tydzień

Na polskim rynku elektroniczne papierosy pojawiły się w 2006 roku. Miały służyć głównie osobom chcącym zerwać z nałogiem. Tymczasem, zamiast leczyć, uzależniają. Moda na elektronicznego dymka zawitała do szkół i e-papierosa "pociągają" coraz młodsi. Niewielu uczniów zdaje sobie jednak sprawę, jakie jest to zagrożenie dla zdrowia.

Zwiększają ryzyko zawału serca

Jeszcze do niedawna elektroniczne papierosy były reklamowane przez producentów jako urządzenia pozwalające na całkowite zerwanie z nałogiem bądź też jako zdrowsza alternatywa dla zwykłych papierosów. Zapewniano jednocześnie, że są one bezpieczne dla wszystkich miłośników dymka. Czym tak naprawdę są e-papierosy? To zasilane baterią urządzenia inhalacyjne. Zamiast tytoniu zawierają tzw. liquid. Składa się on z nikotyny, glikolu propylenowego, gliceryny, wody i substancji smakowych. Nikotyna dostarczana jest do organizmu bez procesu spalania, który zachodzi w przypadku palenia tradycyjnych papierosów. Dzięki temu we wdychanym aerozolu nie ma tak wielu toksycznych substancji, które wytwarzają się podczas spalania zwykłych wyrobów tytoniowych. Nie oznacza to jednak, że e-papierosy nie są szkodliwe dla zdrowia.

- W XVI wieku zalecano ludziom palenie papierosów jako lekarstwo na schorzenia układu oddechowego. Dopiero w XX wieku stwierdzono bezsprzecznie ich szkodliwość i wpływ na rozwój wielu chorób – mówi lek. med. Zofia Grabowska, kierownik oddziału pulmonologii w chełmskim szpitalu. - Tak naprawdę e-papierosy są nowością, bo na polski rynek weszły nieco ponad 10 lat temu. Dlatego też nie ma jeszcze długofalowych badań, oceniających ich szkodliwość. Przeprowadzono jednak badania, które mówią, że palenie e-papierosów ma duży związek z powstawaniem chorób układu sercowo-naczyniowego. Kilkakrotnie zwiększa m.in. ryzyko zawału serca – ostrzega Grabowska. - Poza tym, statystyki pokazują, że młodzież paląca e-papierosy zdecydowanie częściej sięga w późniejszym czasie po zwykłe, tradycyjne papierosy niż młodzież niepaląca w ogóle. Być może palenie e-papierosów jest mniej szkodliwe niż palenie tych konwencjonalnych, ale mimo wszystko wdychanie substancji obcych przy obecnym zanieczyszczeniu powietrza jest co najmniej nierozsądne...

Popularniejsze od smartfonów

Widok młodych osób popalających e-papierosa stał się codziennością. Uczniowie palą na ulicach, przed szkołami, ma szkolnych korytarzach, w toaletach, a nawet... salach lekcyjnych. Dymu z e-papierosów praktycznie nie czuć, a ponadto znika tak szybko, że nauczyciele mają małe szanse, aby go w ogóle dostrzec.

- E-papierosy to nowa plaga wśród młodzieży, która przebiła chyba nawet smartfony – przyznają zgodnie nauczyciele.

- U mnie w klasie pali większość osób i to głównie dziewczyny. Palą zwykle na przerwach, w toaletach lub w szatniach np. przed zajęciami z wychowania fizycznego – mówi nam gimnazjalista jednej z chełmskich szkół.

Chłopak nie chce zdradzić, do której placówki uczęszcza, ale przyznaje, że niektórzy uczniowie w ogóle nie kryją się z tym, że palą i sięgają po elektronicznego papierosa nawet podczas lekcji. - Dym wypuszczają wówczas w koszulkę – opowiada uczeń.

- Znalazłam e-papierosa u mojego 14-letniego syna za łóżkiem. Przyznał się, że palił od pół roku. Trudno było się zorientować. Nie czuliśmy i nie widzieliśmy z mężem żadnego dymu – mówi matka gimnazjalisty. - Syn zdążył się już uzależnić. W zastępstwie musiałam kupować mu przez jakiś czas gumy do żucia. Uświadomiłam mu, jakie zagrożenia niesie ze sobą palenie papierosów. Od tamtego czasu syn chodzi również do psychologa – dodaje nasza rozmówczyni.

Walka z wiatrakami

- To problem powszechny. Kiedyś uczniowie palili zwykłe, tradycyjne papierosy. Teraz jest moda na elektroniczne. Skala problemu jest bardzo duża i raczej nie da się go wyeliminować całkowicie, ale ograniczyć jak najbardziej – mówi Elżbieta Ćwir, wicedyrektorka Szkoły Podstawowej nr 7 w Chełmie. - Incydenty posiadania e-papierosów zdarzają się niemal w każdej szkole, także i u nas. O żadnej fali mówić jednak nie możemy – zapewnia.

Niektórzy uczniowie obnoszą się z e-papierosami dla zabawy, a inni dla szpanu, by zamanifestować swoją dorosłość.

- W naszej szkole prowadzimy szeroko rozumianą profilaktykę w tym zakresie. Pedagog i psycholog mają pełne ręce roboty. Korzystamy z różnych form uświadamiania młodzieży o zagrożeniach związanych z paleniem e-papierosów. Niedawno gościliśmy specjalistów z lubelskiego Towarzystwa Nowa Kuźnia. Przeprowadzili prelekcje na temat różnych używek. W spotkaniach uczestniczyli nie tylko uczniowie i nauczyciele, ale także rodzice – tłumaczy Ćwir.

Wicedyrektorka "siódemki" zaznacza, że w szkole na każdej przerwie nauczyciele oraz pracownicy obsługi pełnią dyżury, kontrolują również toalety, a uczeń przyłapany z e-papierosem musi liczyć się z konsekwencjami.

- Za samo przynoszenie takich urządzeń do szkoły, zgodnie z naszym statutem, obniżane jest zachowanie. Jeśli chodzi o używki, nie ma żadnej taryfy ulgowej – zapewnia dyrektor Ćwir.

Rodzice nieświadomi?

W Szkole Podstawowej nr 1 uczeń przyłapany z elektronicznym papierosem dostał naganę od dyrektora.

- Podobnych sytuacji jest wiele i to we wszystkich szkołach. Problem urósł na wielką skalę, ale staramy się z nim walczyć – zapewnia Grażyna Cetera, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 1 w Chełmie. - Tak jak w większości placówek, nauczyciele, pedagodzy i nasz doradca zawodowy pełnią dyżury na szkolnych korytarzach i przy toaletach. Jeden z naszych pracowników pilnuje też wejściowych drzwi. Uczniowie mają zakaz wychodzenia na zewnątrz w czasie lekcji bądź przerw. Ponadto dosyć często prowadzimy różne pogadanki z uczniami na temat zagrożeń wynikających z palenia papierosów, o podobnych problemach rozmawiamy też z rodzicami. Nie zawsze przynosi to skutek, ale robimy co w naszej mocy.

Duży problem z elektronicznym "dymkiem" mają również w Szkole Podstawowej nr 11. Tam ojciec jednego z uczniów przyszedł do szkoły ze skargą. Był zniesmaczony faktem, że... jego synowi ktoś ukradł e-papierosa.

- I jak tu ma być dobrze, skoro uczniowie mają przyzwolenie na e-papierosy od samych rodziców? – zastanawiają się nauczyciele. - My będziemy walczyć z tym problemem, ale jeśli rodzice nie będą świadomi tego, że e-papierosy są tak samo groźne dla zdrowia, jak te zwykłe, będzie to walka z wiatrakami – dodają.

- Niestety, e-papierosy pali coraz więcej młodych ludzi – przyznaje Iwona Ceret, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 11. - Myślę, że dotyczy to szczególnie starszych uczniów, z klas gimnazjalnych, bo kiedy mieliśmy tylko samą podstawówkę, problem praktycznie nie istniał. Nasi nauczyciele pełniący dyżury sprawdzają na przerwach toalety. Do kabin oczywiście zaglądać nie mogą. Jeśli przyłapiemy kogoś z e-papierosem, wzywamy rodziców – tłumaczy.

Przepisy sobie, a życie sobie

Nowelizacja ustawy z dnia 9 listopada 1995 roku o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych mówi, że palenie e-papierosów, tak jak w przypadku tradycyjnego tytoniu, jest zakazane w miejscach publicznych, tj.: na przystankach, w szkołach, czy szpitalach. Aby kupić liquidy (płyny do e-papierosów), a także same e-papierosy, trzeba mieć ukończone 18 lat. Ponadto ich sprzedaż została zakazana w internecie, obowiązuje również zakaz promowania i reklamowania.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
ReklamaRafał Stachura życzenia
Reklama
Reklama
Reklama