Pod koniec ubiegłego roku w mieście i powiecie chełmskim było zarejestrowanych w sumie 6 tys. 684 bezrobotnych, w tym w powiecie zaledwie 2 tys. 613. W odniesieniu do roku poprzedniego to o 447 osób mniej.
- 90 procent tych osób nie szuka pracy. Zarejestrowali się, żeby mieć ubezpieczenie i móc bezpłatnie pójść do lekarza - zauważa radny Tomasz Szczepaniak. Jego zdaniem, gdyby wszyscy obywatele naszego kraju mieli zagwarantowane podstawowe ubezpieczenie, okazałoby się, ile osób naprawdę potrzebuje pomocy takich instytucji, jak urząd pracy.
- Po co ten urząd? Czy nie lepiej by było zatrudnić w każdej gminie po jednej osobie, która się zajmie zarejestrowaniem bezrobotnego? - docieka Andrzej Derlak. - W skali kraju utrzymywanie tej instytucji to marnotrawienie pieniędzy - dodaje.
Dyskusję w sprawie urzędu pracy wywołała dyrektor PUP w Chełmie Barbara Gil, która zaprezentowała podczas komisji rady powiatu chełmskiego analizę rynku pracy. W porównaniu do lat poprzednich jest coraz lepiej. Pytanie o sens istnienia urzędu pracy wcale jej nie zaskoczyło. Jak stwierdziła, nawet się do tego przygotowała.
- To pytanie do pracodawców, którzy korzystają z programów, zatrudniając pracowników i do osób, które są zatrudniane. Utrzymywanie urzędu pracy wynika z przepisów, a nawet z konstytucji - odpowiedziała.
Gdyby nie pośrednictwo urzędu pracy, powiat chełmski nie mógłby realizować programu Drogi, w ramach którego sezonowo zatrudnia pracowników do prac związanych z utrzymaniem poboczy. PUP nie tylko rejestruje bezrobotnych, kieruje na staże, ale też ma wiele innych ustawowych zadań, m.in. wypłaca dodatki aktywizacyjne i stypendia.
Napisz komentarz
Komentarze