Słowa, o które toczy się spór padły na jednej z konferencji prasowych. Wiceprezes ZNP poinformował, że w trakcie strajku nauczycieli w komisjach egzaminacyjnych dla gimnazjalistów są "osoby z zewnątrz, które nie są nauczycielami. Są to katecheci, księża, siostry zakonne, strażacy, a nawet służba więzienna".
- Doszło do rzeczy niezwykłych. Są samorządy, które płacą osobom z zewnątrz nawet 450 złotych dziennie za opiekę nad egzaminami. Praca nauczyciela, który przychodzi na egzamin, jest traktowana jako wolontariat, a tu okazuje się, że można znaleźć na to ogromne pieniądze. W Chełmie 450 zł, w Rybniku 250 zł. To dzieli nas - nauczycieli - mówił Krzysztof Baszczyński.
Słowa te oburzyły władze naszego miasta. - Wypowiedź ta jest nieprawdziwa, kłamliwa i szkaluje dobre imię miasta Chełm - napisał w piśmie do Baszczyńskiego prezydent Banaszek. - Oświadczam, iż miasto działa na podstawie i w granicach prawa, i nie wypłaca wynagrodzenia osobom, które w zastępstwie przeprowadzają egzaminy w szkołach objętych strajkiem.
Jakub Banaszek zażądał od ZNP i wiceprzewodniczącego sprostowania "kłamliwej wypowiedzi". Jego treść umieścił w piśmie do związkowców. Na naprawienie krzywdy wobec miasta dał czas do 11 kwietnia do godz. 15.
- W przypadku braku zadośćuczynienia niniejszemu wezwaniu (...) miasto wystąpi na drogę prawną przeciwko Krzysztofowi Baszczyńskiemu i Związkowi Nauczycielstwa Polskiego - zagroził prezydent miasta.
Żadne sprostowanie ani przeprosiny się nie ukazały. Jak udało się nam ustalić, ZNP nie zamierza nikogo przepraszać. Co w związku z tym decyduje miasto?
- Kierujemy sprawę do sądu - poinformował w ubiegły piątek Daniel Domoradzki z gabinetu prezydenta miasta.
Napisz komentarz
Komentarze