Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Baner reklamowy - firmy Północ Nieruchomości
Reklama

Oświata to nie fabryka konserw | Super Tydzień

Decyzja o akcji protestacyjnej już poróżniła środowisko oświatowe. Według prezes ZNP mają w tym swój udział także przedstawiciele samorządu, a konkretnie dyrektorzy szkół. O planowanym strajku i sytuacji nauczycieli rozmawiała z radnymi na ostatniej komisji oświaty, kultury i sportu.
Oświata to nie fabryka konserw | Super Tydzień

Radni chcieli widzieć, w jaki sposób miejskie placówki oświatowe przygotowują się do strajku. Mariusz Kowalczuk, który wywołał tę dyskusję, dopytywał czy władze miasta przygotowują się do przeprowadzenia egzaminów gimnazjalisty i ósmoklasisty w momencie, gdy w szkołach będzie strajk.

- Dobro dzieci leży nam na sercu. Ale o szczegóły poprosiłbym panią przewodniczącą, bo nie znamy liczby nauczycieli, którzy wezmą udział w strajku - stwierdził wiceprezydent Andrzej Kosiniec. - Kiedy ją poznamy, będziemy mogli podjąć kroki w celu bezpiecznego przeprowadzenia egzaminów.

- Nic gorszego niż chaos, który mógłby powstać i napięcie między placówkami a rodzicami z powodu protestu. Dlatego bardzo ważna jest tu rola miasta - zauważył radny Marek Sikora. - Samorząd nie jest tutaj stroną sporu. Stronami są nauczyciele, związki ich reprezentujące i rząd.

Sikora dopytywał, czy władze miasta mają jakiś plan na przetrwanie tego trudnego okresu w oświacie. Podkreślił też, że najważniejsze jest, aby we właściwy sposób komunikować się w tej sprawie ze społeczeństwem.

- Chodzi o to, aby nie nastawić niepotrzebnie rodziców przeciwko nauczycielom, bo napięcie na pewno będzie - stwierdził Sikora.

Prezes Ewa Suchań poinformowała radnych o wynikach referendum przeprowadzonego na terenie miasta. Protest odbędzie się w pięciu miejskich przedszkolach, w czterech się nie odbędzie. W siedmiu szkołach podstawowych nauczyciele byli na "tak", w dwóch na "nie", w tym w gimnazjum. W dwunastu szkołach ponadpodstawowych strajk się odbędzie, w dwóch nie. Na 32 placówki, 24 opowiedziały się na "tak". Ponadto prezes Suchań podkreśliła, że strajk jest legalny, gdyż związkowcy spełnili wszystkie procedury z nim związane.

- Nieprawdą jest, że placówki nie wiedzą, czy strajk się odbędzie, czy nie. Zobowiązałam wszystkie komisje referendalne do przekazania informacji. Dyrektorzy dysponują pełnymi danymi z protokołów. Podczas rozmowy z prezydentem obiecałam, że zrobimy wszystko, aby te informacje przekazać jak najszybciej i tak się stało - wyjaśniła Suchań. - Każdy dyrektor wie, jaka grupa osób chce strajku.

Jak podkreślił Sikora, władze miasta - w związku tym, co obecnie się dzieje - nie powinny dzielić nauczycieli, zwłaszcza że dwa związki zawodowe wybrały różne formy protestu. Zadaniem miasta jest informować o sytuacji rodziców i uspokajać emocje, a nie je wzbudzać. Podkreślił też, że nikt nie kwestionuje, iż nauczyciele w obecnej sytuacji w Polsce powinni więcej zarabiać. 

- Prowadzimy rozmowy z dyrektorami w celu zapewnienia bezpieczeństwa i bezpiecznego przeprowadzeni egzaminów. Proszę też panią przewodniczącą o rozumienie nauczycieli, którzy nie wezmą udziału w strajku. Dochodzą do nas słuchy, że nauczyciele, którzy zadeklarowali, że nie zastrajkują, już odczuwają to na własnej skórze - stwierdził wiceprezydent Kosiniec. - Nie chcemy konfliktować grona pedagogicznego.

- Dziękuję za słowa: nie dzielić a łączyć - odparła Ewa Suchań. - Proszę wierzyć, że to nie my komukolwiek będziemy cokolwiek wypominać. Dostaję też informacje, z których wynika, że to właśnie nauczyciele strajkujący są pokazywani palcami, nagabywani. Wiem, że dyrektorzy wysyłali pracownikom SMS-y, że strajk jest nielegalny. Więc, panie prezydencie, wytonujmy i uspokójmy środowisko - wyjawiła Ewa Suchań.

Nauczyciele nie chcę pieniędzy od samorządów, ale od rządu. 12 miast w Polsce zagłosowało za poparciem dla nauczycieli. Jak podkreśliła Suchań, w strajku weźmie udział ok. 80 proc. nauczycieli, w tym 30 proc. związkowców z ZNP, a więc nie jest to protest związku, a po prostu nauczycieli, którzy są niezadowoleni z tego, jak traktuje ich rząd.

- Ubiegamy się o większe pieniądze, o to, aby państwo wzięło większą odpowiedzialność za przyszłość oświaty. Wiemy, ile samorząd dokłada do subwencji, a raczej ile inwestuje, bo oświata nie jest fabryką konserw i nie przynosi zysków. To jest inwestycja w przyszłość. Jeśli nie będzie porządnej edukacji, to nie będzie wykształconego narodu. Wszystko zaczyna się od oświaty - podsumowała dyskusję prezes ZNP.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklamasłowianka baner
Reklama
Reklama
Reklama