Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Na straganie w dzień targowy... pustki | Super Tydzień

Targowisko kosztowało prawie 250 tys. zł, z czego 75 proc. to dofinansowanie z funduszy unijnych. Nawet w dzień targowy świeci pustką, choć nie trzeba tam płacić za handlowanie.
Na straganie w dzień targowy... pustki | Super Tydzień

- Ludzie się śmieją i nazywają ten targ "małpim gajem" albo "zoo", bo stoimy tu jak jakieś małpy w klatce – mówi kobieta, która w dzień targowy jako jedyna wyłożyła swój towar na targowym stole. Pozostałych 21 stanowisk stoi pustych. - Ktoś chyba trochę nie pomyślał. Za wąsko tu, ogrodzone, nie ma jak autem wjechać i wyładować towar. Ja mogę swój towar na rękach przenieść – wyjaśnia. Nasza rozmówczyni skarży się też, że przez przerwy pomiędzy zadaszeniami deszcz leje się na blaty z towarem.

- Ktoś, kto to projektował, chyba w życiu na bazarze nie był i pojęcia o handlu na takim targu nie ma – dodaje inny handlarz.

Opłata targowa wynosi obecnie 5 zł za metr dla rolników sprzedających płody rolne i 10 zł dla pozostałych handlarzy. Osoby handlujące na wybudowanym targowisku są zwolnione z opłaty targowej, ale i tak na "darmowe" handlowanie chętnych brakuje. Zdecydowana większość kupców przyjeżdżających na poniedziałkowy targ do Rejowca woli zapłacić i ustawić się przy ulicy, gardząc ogrodzonym targowiskiem.

- Ludzie potrzebują miejsca. Handlarze, żeby się rozstawić i pokazać z towarem, a kupujący, żeby spokojnie pochodzić i pooglądać. Tyłkiem, za przeproszeniem, nikt nie chce się tam z nikim stykać. Dlatego większość kupców woli rozstawić się przy ulicy. Wtedy można swoje stoły wystawić, cały towar pokazać i z samochodu wygodnie sprzedawać - opowiada jeden z kupców. – Nie mamy czasu, żeby o świcie tracić czas na przenoszenie towaru z samochodu na ten ogrodzony teren. Bo wjechać tam się nie da – dodaje.

Inni handlarze potwierdzają tę opinię i mają podobne zastrzeżenia wobec "unijnego" targowiska. Dodają, że na ogrodzony targ klienci nawet nie zaglądają.

Burmistrz Rejowca Tadeusz Górski jest nieco zdziwiony, że handlarze ciągle wolą rozstawiać się przy ulicy i płacić opłatę targową, zamiast handlować na darmowym targowisku. - Jeśli chodzi o ogrodzenie, to takie były wymogi formalne projektu. Żeby wprowadzić jakiekolwiek zmiany w tym miejscu, musimy zaczekać co najmniej pięć lat od zakończenia tej inwestycji - wyjaśnia. Dodaje, że być może wówczas uda się usunąć niektóre stoły, żeby handlarze i kupujący mieli więcej miejsca.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama