Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Stachniuk Optyk

Nasiona ostropestu były czyste | Super Tydzień

Kilkuhektarowa plantacja ostropestu plamistego wyglądała, jakby zastosowano na niej środki ochrony roślin. Potwierdziła to kontrola inspektoratu WIORiN, podczas której wykonano zdjęcia pola. Jednak próbki nasion do badań laboratoryjnych pobrano dopiero jakiś czas po zbiorze. Nic niepokojącego w nich nie znaleziono.
Nasiona ostropestu były czyste | Super Tydzień

O sprawie pisaliśmy w artykule pt.: Czy wiemy, co jemy i pijemy...". Małżeństwo z terenu powiatu włodawskiego zdecydowało się nam opowiedzieć o swoich podejrzeniach związanych ze sposobem zbioru nasion ostropestu. Ich zdaniem rolnicy przeważnie pryskają roślinę środkami chwastobójczymi, by szybko i równo wyschła, a następnie zbierają plon kombajnem. Potem ostropest zazwyczaj jest sprzedawany, jako roślina lecznicza.

Małżonkowie mieli podejrzenia, że taki zabieg wykonano na polu, którego są współwłaścicielami, ale go nie uprawiają. Zaobserwowali, że w czasie krótszym niż tydzień od zastosowania oprysku zielona roślina całkowicie wyschła. Byli przekonani, że po zawiadomieniu Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa zdobędą dowody na to, że użytkownik działki wykonał oprysk bez wymaganych uprawnień i niedozwolonym środkiem. Bardzo się jednak pomylili.

Tak tylko się wydawało...

Kontrola WIORiN najpierw udała się do gospodarstwa osoby, która złożyła zawiadomienie. W protokole z 30 sierpnia ub.r. napisano: "Po dokonaniu oględzin działek stwierdzono, że uprawiany na nich ostropest plamisty oraz rosnące w nim chwasty wyglądają tak, jakby zastosowano na nich środek ochrony roślin o działaniu chwastobójczym. Wykonano zdjęcia powyższych plantacji".

Kontrola w gospodarstwie rolnika uprawiającego to pole odbyła się następnego dnia. Już 1 września nasiona zostały zebrane. Niedługo później, bo 10 września WIORiN poinformował skarżących, że był tam wcześniej stosowany preparat Brafil New do sklejania łuszczyn i wysuszania roślin. Osoba użytkująca działki okazała opakowanie po tym środku i dowód zakupu. Nie jest to środek ochrony roślin, a w związku z tym uprawnienia do stosowania środków chemicznych nie są wymagane i opryskiwacz nie podlega obowiązkowym badaniom technicznym.

-  To jest środek z grupy adiuwantów. Nie dałby takich efektów - uważa mąż współwłaścicielki działki.

17 września ub.r. współwłaścicielka pola złożyła skargę do Głównego Inspektora Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Warszawie na sposób prowadzenia postępowania. Jak napisała, po kontroli stwierdzono, że efekt całkowitego wyschnięcia uprawy ostropestu plamistego nastąpił po zastosowaniu środka z grupy adiuwantów o nazwie Brafil New.

Z tym nie zgadza się WIORiN. Jak podaje ta instytucja: "takiego zapisu nie zamieszczono w żadnym protokole kontroli oraz odpowiedzi na zgłoszenie podejrzenia nieprawidłowego stosowania środków ochrony roślin".

- To moja interpretacja. Skoro stwierdzono, że nie stosowano środka chemicznego, to wnioskuję, że to ten preparat, który wskazano jako użyty, spowodował wysuszenie roślin - tłumaczy autor skargi.

Badania nic nie wykazały

Po skardze z dnia 17 września zlecona została ponowna kontrola we wskazanym gospodarstwie, podczas której pobrana została próbka nasion ostropestu do badań na obecność pozostałości środków ochrony roślin. Z pisma z 14 grudnia wynika, że badania zostały przeprowadzone przez Instytut Ochrony Roślin - PIB w Poznaniu. Nic nie wykryto, ale ich zakres nie obejmował substancji tj. glifosat, MCPA, dikwat w postaci jonu, więc próbkę przekazano do dalszych badań w Terenowej Stacji Doświadczalnej w Białymstoku. Wynik z badań otrzymano 11 grudnia. Również nie wykazał pozostałości jakichkolwiek środków ochrony roślin.

- Śladów środka chemicznego w nasionach szukano dopiero po naszej ponownej interwencji, w nasionach wskazanych przez stronę oskarżoną. Raporty z wymuszonych i spóźnionych badań mogą dotyczyć wybranych obszarów, metod badawczych i granic oznaczalności - podkreśla małżonek współwłaścicielki pola, przypominając, że oprysk był wykonany w sierpniu, wyniki badań są z listopada i grudnia.

Małżeństwo z Włodawy nie odpuszcza i wysyła kolejne pytania i żądania wskazania substancji czynnej, która spowodowała wysuszenie ostropestu. Ich zdaniem jednoetapowy zbiór kombajnowy rośliny zielnej nie jest możliwy bez wcześniejszej desykacji, a więc wysuszenia środkami chemicznymi.

A w końcu przestańcie dociekać!

- Po aferze mięsnej klimat do tego typu spraw mamy znakomity. Ostatnio WIORiN uznał, że nie jesteśmy stroną w sprawie i nie może nas dłużej informować, chociaż do tej pory to robił. Małżonka otrzymała pismo, z którego wynika, że żądanie identyfikacji substancji czynnej w uprawie, której nie jest właścicielem, nie może zostać uwzględnione. WIORiN stwierdził, że nie ma uprawnień przekazywania takich informacji osobom trzecim - dodaje mąż współwłaścicielki pola, gdzie rósł ostropest.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama