Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Emka 3.2024 życzenia
Reklama Bank Spółdzielczy

Chce żyć i wychować córki | Super Tydzień

Nazywam się Justyna Dąbrowska, mam 39 lat, mieszkam w Strupinie k/Chełma. Jestem żoną i mamą trzech wspaniałych córek, najmłodsza ma zaledwie 4 lata - musiała wyznać publicznie chora na raka kobieta. By żyć, potrzebuje 100 tys. zł na terapię, której nie refunduje nasze państwo. Zbiera pieniądze przez portal zrzutka.pl
Chce żyć i wychować córki | Super Tydzień

Jak mówi Justyna, do niedawna myślała, że ryzyko ciężkiej choroby zupełnie jej nie dotyczy. Zdrowo się odżywiała, nie paliła, uprawiała sport i prowadziła aktywny tryb życia. W jej rodzinie nie występowały choroby nowotworowe.

Alarm! Coś złego się dzieje

- Tak mniej więcej rok temu z piersi zaczęła mi wyciekać ropa. Oczywiście poszłam do lekarza. Lekarz powiedział "Ojej, ropa!" i zdiagnozował ropniaka. Dostałam antybiotyk, żeby zwalczyć stan zapalny. Potem był drugi i trzeci antybiotyk. W ciągu roku wzięłam ich trzynaście - opowiada pani Justyna.

Pacjentka w minionym roku trafiła do szpitala z wysoką gorączką i opuchniętą piersią.

- Po oczyszczeniu założono mi sączek i tak z nim chodziłam. Każdy uważał, że jak jest ropa, to trzeba dać antybiotyk. Trochę zapalenie przygasało, a potem zaogniało się na nowo - dodaje pani Justyna.

We wrześniu wykryto u niej bakterię antybiotykoodporną. Jeździła do Lublina na leczenie w komorze hiperbarycznej. Pod koniec grudnia wydawało się, że zabiegi były skuteczne, ale już na początku stycznia pojawił się na nowo stan zapalny.

- Pani profesor z Lublina powiedziała, że musimy operować, żeby to wyczyścić. Zabieg był wykonany pod narkozą - opowiada pacjentka.

To nie ropniak, to rak!

Podczas operacji pobrano wycinek do badań. Niestety, okazało się, że guz na piersi to złośliwy rak. Ten typ nowotworu określany jest przez lekarzy jako bardzo agresywny i szybko rosnący. Tylko natychmiastowa terapia oraz kosztowne leczenie może sprawić, że pacjentka będzie zdrowa. Guz jest na razie zbyt duży i rozlany, by usunąć go operacyjnie.

Cementownia do likwidacji [CZYTAJ]

- Rozpoczął się  bardzo trudny dla mnie czas, a zwłaszcza dla mojej rodziny. Jestem w trakcie chemioterapii refundowanej neoadiuwantowej Ac, następnie mam otrzymać Docetaxel + Trastuzumab. Jestem pod opieką lekarzy z Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej im. św. Jana z Dukli, za których troskliwą opiekę serdecznie dziękuję - pisze Justyna na portalu zrzutka.pl.

Gdy z nią rozmawialiśmy, szykowała się do kolejnej chemii. Weźmie ją w ten poniedziałek (11 lutego). Po zabiegu będzie jej trudno funkcjonować, a mimo to tego samego dnia pojedzie do Warszawy na konsultacje w sprawie dodatkowej chemii, która nie jest refundowana.

- Ta chemia jest uznawana i stosowana w całej Europie. W Polsce trzeba ją wykonać w prywatnej klinice. Jej koszt to ok. 100 tys. zł. Będzie podawana wraz z chemię standardową - mówi pani Justyna.

Kosztowne też są leki wspomagające - sprowadzana z Niemiec witamina C, zastrzyki z jemioły, które są podawane pacjentom w szpitalach za granicą. U nas dodatkowe leczenie potwierdzić musi konsylium polskich i zagranicznych lekarzy. Trzeba sobie za nie zapłacić.

Zdeterminowana, by walczyć o życie

- Przeraża mnie myśl, że mogę nie doczekać dnia, gdy moja najmłodsza córka pójdzie do pierwszej klasy, a starsze będą zdawały maturę - mówi Justyna. Prosi, by pomóc jej uwolnić się od raka. 

- Mam wspaniałą rodzinę, kochającego męża, piękne i mądre córeczki - 17-letnią Zuzię, 15-letnią Polę i 4-letnią Lenkę, które są dla mnie wszystkim. Chcę się cieszyć moją dużą rodziną, doczekać wnuków i późnej starości. Będę walczyć z całych sił o zdrowie. Nie mam już wyjścia. Tyle osób chce mi pomóc. Jestem wdzięczna, za to że mam wsparcie - dodaje przez łzy.

Z każdą wizytą u lekarza okazuje się, że koszty leczenia są większe, ale też wszystkie dodatkowe zabiegi zwiększają szanse Justyny na przeżycie. Już udało się jej zebrać 68 proc. potrzebnej kwoty. Pomóc można, dokonując przelewu za pośrednictwem portalu zrzutka.pl. Warto też wesprzeć dalsze leczenie, przekazując swój 1 proc. w rozliczeniu rocznym dla Fundacji Alivia, wpisując nr KRS 0000358654 - cel szczegółowy Justyna Dąbrowska 110975.

Pomocy przez zrzutka.pl możecie udzielić TUTAJ

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaDaniłosio życzenia 3.2024
Reklama
Reklama
Reklama