Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama baner reklamowy

Pomóżmy pogorzelcom!

Młode małżeństwo z dwojgiem małych dzieci straciło dach nad głową. Pożar w ich domu wybuchł najprawdopodobniej z powodu nieszczelnego przewodu kominowego. - Czy nie można było temu zapobiec? - dociekają nasi Czytelnicy i pytają, co się stało z kontrolami kominiarskimi?
Pomóżmy pogorzelcom!
22 stycznia wieczorem w domu w Podpakulu wybuchł pożar. Przejeżdżający w pobliżu mężczyzna zauważył płomienie ogarniające szybko dach budynku. Zatrzymał samochód i pobiegł do najbliższego domu, by sąsiedzi wezwali straż pożarną.
Dach się palił, gdy wynosili majątek
Alarm ogłoszono po godz. 19. Przyjechały cztery zastępy straży pożarnej - dwa PSP z Chełma i dwa ochotnicze z Wólki Petryłowskiej i Sawina. Ogień gasiło 18 strażaków. Wezwano również pogotowie energetyczne. Akcja trwało ponad 2,5 godziny.
- Gdy przyjechaliśmy, ogień był już na całym dachu budynku. W czasie gaszenia trwała ewakuacja mienia. Następnie przystąpiliśmy do rozbiórki nadpalonych elementów budynku - mówi Wojciech Chudoba, oficer prasowy KM PSP w Chełmie.
Dom nie nadaje się obecnie do zamieszkania. Spaliły się zupełnie dach oraz strop. Jak mówią sąsiedzi, budynek był kilka lat temu remontowany. 
- Nie było nas w domu, ale gdy tylko dostaliśmy telefon o pożarze, mąż tam pojechał. Dzięki pomocy rodziny i sąsiadów udało się wyważyć drzwi i wynieść większość mebli. Późnej ja też dojechałam i wbiegłam do pokoju dziewczynek. Wyniosłam, co udało się złapać, ubranka, zabawki...- opowiada pani Monika, mama 5 i 3-latki.
- Na szczęście nie było dziewczynek. Staramy się, by jak najmniej odczuły skutki pożaru. Nawet nie jeździmy z nimi w pobliżu spalonego domu - dodaje.
Jeszcze nie wiadomo, czy budynek nadaje się do odbudowy. Stwierdzić to może dopiero fachowiec. Szczegółowo będą badane przyczyny pożaru. Jak zapewniają poszkodowani, dbali o czyszczenie pieca i zamawiali w odpowiednim czasie usługi kominiarskie. Nie wszystko jednak da się przewidzieć.
- Będzie ciężko. Dach jest spalony, ściana nadpalona, sufit popękany. Wszystko zalane wodą - mówi z żalem pani Monika. 
Zaledwie rok temu rodzina zakończyła remont tego domu. Teraz nie mają własnego kąta. Zamieszkali najpierw u siostry pani Moniki, a później zdecydowali, że zostaną u teściów. Wójt gminy oferował im mieszkanie zastępcze w Sawinie, ale na razie odmówili. - Wolimy zostać u teściów, bo mieszkają bliżej, a mamy zwierzęta domowe. Dodatkowo nie chcemy dziewczynkom "fundować" zmiany przedszkola. Gdybyśmy zamieszkali w Sawinie, musiałyby tam chodzić do przedszkola - dodaje pani Monika. 
Lepiej zapobiegać
- Dawniej kominiarze chodzili po wsi i kto chciał, ten im płacił za wyczyszczenie komina. Tylu pożarów nie było - mówi nasza Czytelniczka. Zadzwoniła do naszej redakcji z pytaniem, jak zapobiegać tego typu sytuacjom. Poprosiliśmy o komentarz fachowca.
- Każdy właściciel we własnym zakresie powinien zadbać o wyczyszczenie komina. Nikogo do tego nie zmusimy - mówi Henryk Bernacki, właściciel jednej z firm kominiarskich w Chełmie.
Spółdzielnie i wspólnoty raz w roku zamawiają kominiarzy do sprawdzenia wentylacji i kuchenek gazowych. Firmy kominiarskie czasem też przypominają się swoim stałym klientom. Jeżeli jednak ktoś ma domek jednorodzinny, sam musi pamiętać o zamówieniu usługi czyszczenia komina. Zgodnie z przepisami raz w roku należy sprawdzić wentylację. Co pół roku czyści się komin, do którego podłączony jest piec olejowy lub gazowy. Jeżeli w domu palimy węglem lub drewnem, po kominiarza należy zadzwonić co kwartał. Przegląd kominiarski powinien być wykonany co najmniej raz w roku. Musi go wykonać osoba z uprawnieniami.
Usługa czyszczenie komina kosztuje ok. 120 zł. Ceny są wyższe, gdy w grę wchodzi dojazd do innej miejscowości.
- Ludzie do mnie dzwonią dopiero wtedy, gdy z pieca się dymi. Czasem trzeba łomem się przebijać, tak jest zablokowany komin. Wtedy płacą nie 120 zł, ale 300 zł i więcej. Lepiej więc zapobiegać - zapewnia Bernacki.
Jak mówi, zdarzyło się mu już przyjechać za późno. Było to na początku tego roku. Usługę czyszczenia komina zamówił wnuk starszego pana. Domownik drzwi jednak nie otworzył. Trzeba było je wyważyć. Jak się okazało, już nie żył. Zaczadział z powodu niedrożnej wentylacji kominowej.
 
Każda złotówka się liczy
W akcję pomocy pogorzelcom włączyło się Regionalne Towarzystwo Gminy Sawin. Udostępniło numer swojego konta: 57 8192 0002 2001 0000 0316 0001 (z dopiskiem pomoc dla pogorzelców).
Prezes stowarzyszenia i radna powiatowa Agnieszka Dąbrowska zwróciła się także w ubiegłym tygodniu do władz i radnych gminy Sawin o wsparcie finansowe lub rzeczowe poszkodowanej rodziny.   

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama