Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Baner reklamowy - firmy Północ Nieruchomości
Reklama Twój Agent Ubepieczenia

Włodawa: Punkt krwiodawstwa na czarnej liście

Pielęgniarki obsługujące włodawski oddział Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w ubiegłym tygodniu przedłużyły zwolnienia chorobowe. Poszły na L4, aby zaprotestować przeciw planowanej restrukturyzacji oddziałów nierentownych. Punkty, które w ciągu roku nie zwiększą poboru krwi, zostaną zlikwidowane.
Włodawa: Punkt krwiodawstwa na czarnej liście

Od 2 stycznia punkt krwiodawstwa był zamknięty. Władze RCKiK w Lublinie zdecydowały, że nie może to trwać w nieskończoność, bo krew jest potrzeba każdego dnia. Na zastępstwo do Włodawy wysłano kilka pielęgniarek z Chełma i Zamościa.

– Nie tylko pielęgniarki są na zwolnieniach, ale także pozostały personel, głównie tzw. biały. Trudno powiedzieć, co jest przyczyną tej absencji. To sezon o zwiększonej zachorowalności, ale jesteśmy też zmęczone. Nasza sytuacja jest trudna, gdyż jesteśmy w trakcie sporu zbiorowego, którego dyrekcja RCKiK nie uznaje. Dotyczy on głównie poszanowania prawa, obowiązujących w RCKiK w Lublinie procedur oraz poszanowania godności pracowników, związkowców i krwiodawców – wyjaśnia Anna Wargol, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w RCKiK w Lublinie w piśmie skierowanym do włodawskiego Klubu Honorowych Dawców Krwi.

Twierdzi, że w całym województwie z pracy odeszła już jedna piąta załogi, głównie osoby obsługujące krwiodawców. Ci, którzy zostali, są przemęczeni.

- Walczymy nie tylko o siebie, ale i o krwiodawców, którzy mogą poczuć się zniechęceni do dzielenia się tym cennym darem, jakim jest krew – dodaje Wargol.

Zdaniem Tomasza Orzeszko, prezesa Klubu Honorowego Dawcy Krwi we Włodawie, zamknięcie włodawskiego punktu pogorszy i tak już trudną sytuację krwiodawstwa w regionie.

- Jako krwiodawcy jesteśmy zaniepokojeni tymi doniesieniami. Mamy nadzieję, że plany pani dyrektor RCKiK w Lublinie nie zostaną zrealizowane. Przede wszystkim dlatego, że spowoduje to zmniejszenie liczby krwiodawców. Nie zdecydują się na wyjazd do Lublina tylko po to, aby oddać krew – wyjaśnia Orzeszko.

Dyrektor RCKiK w Lublinie Elżbieta Puacz potwierdza, że związki zawodowe weszły z nią w spór zbiorowy, ale ich postulaty nie zostały sprecyzowane i są niezgodne z prawem. Na zarzuty dotyczące łamania prawa i godności pracowników odpowiada, że badała to inspekcja pracy i nie stwierdziła nieprawidłowości. Ponadto zapewnia, że nie chce zamykać włodawskiego oddziału ani żadnego innego w województwie lubelskim, lecz ze względu na duże straty, jakie przynosił do tej pory, muszą zajść pewne zmiany w jego funkcjonowaniu.

- Wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski spotkał się z pielęgniarkami naszego centrum regionalnego, aby przeanalizować koszty jego funkcjonowania. Apelował, abyśmy podjęli działania, które zwiększą liczbę krwiodawców. Okazało się, że punktem, który przynosi największe straty, jest ten we Włodawie. Dziennie krew oddaje w nim zaledwie 8 osób, a w innych punktach to jest 30 dawców, albo jeszcze więcej. Nie ograniczyliśmy pielęgniarkom etatów. Skróciliśmy jedynie czas ich pracy w oddziale. Mają być w nim do godziny 12, a potem iść w teren, do szkół i zakładów pracy, aby zachęcać ludzi do tego, by oddawali krew. Oddział w Kraśniku znajdował się w podobnej sytuacji i już pokazał, że można podjąć działania, które poprawiają funkcjonowanie. Tego samego oczekujemy od ekipy z włodawskiego punktu krwiodawstwa, dlatego odejścia tych pań na zwolnienia lekarskie nawet nie chcę komentować... – tłumaczy Elżbieta Puacz.

Minister dał władzom RCKiK w Lublinie rok na poprawę działalności. Jeśli pobór krwi się nie zwiększy, to w pierwszym kwartale przyszłego roku wszystkie nierentowne oddziały zostaną zamknięte.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklamabaner boczny
Reklama
Reklama
Reklama