Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama baner reklamowy
Reklama

Podejrzani o bandyckie napady posiedzą jeszcze w areszcie

Wydaje się, że możemy spać spokojnie. Sąd przedłużył areszty Ukraińcom, których podejrzewa się o brutalne napaści na mieszkańców Chełma i okolic. Śledztwo jeszcze trwa, gromadzone są dowody.
Podejrzani o bandyckie napady posiedzą jeszcze w areszcie

Autor: zdjęcie poglądowe

Bandyci, którzy w ubiegłym roku w maju i czerwcu napadli nocą na trzy rodziny, byli bezwzględni i sprytni. Swoje ofiary torturowali, by wydrzeć łup. Stosowali różnorodne metody, by zastraszyć i upokorzyć gospodarzy. Przypalali żelazkiem i lokówką we wrażliwych miejscach, podtapiali w wannie, kuli widłami, tłukli młotkiem po stopach, grozili śmiercią. Nie oszczędzili nawet małego dziecka.

Kryminalni z KWP w Lublinie i KMP w Chełmie pod koniec czerwca zatrzymali czterech mężczyzn pod zarzutem dokonania rozbojów z użyciem niebezpiecznych narzędzi. Wszyscy to obywatele Ukrainy, mieszkańcy obwodu wołyńskiego w wieku 17, 18, 20 i 35 lat. Podczas akcji wpadło więcej osób, ale pięciu mężczyzn wypuszczono z powodu braku twardych dowodów, jeden natomiast był nieletni. Czterech doprowadzono do prokuratury. Usłyszeli zarzuty rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia i trafili za kratki na 3 miesiące. Jeden w międzyczasie decyzją sądu wyszedł na wolność. Trzem kończył się już termin aresztu, a śledztwo jeszcze jest na biegu.

- Sąd, na nasz wniosek, przedłużył areszt trzem podejrzanym. Kolejnych zatrzymań nie było. Trwają intensywne działania, gromadzimy dowody – mówi Lech Wieczerza, szef chełmskiej prokuratury.

Jak informowała zaraz po zatrzymaniach podkom. Anna Kamola z biura prasowego KWP w Lublinie, napastnicy pod osłoną nocy, w różnych konfiguracjach osobowych, wykorzystując sen domowników, wdzierali się do prywatnych posesji. - Siłą obezwładniali i krępowali zaskoczonych mieszkańców. Działanie sprawców cechowała bezwzględność. W stosunku do swoich ofiar posługiwali się niebezpiecznymi przedmiotami, by wymusić wskazanie ukrytych pieniędzy. Ich łupem padły nie tylko spore ilości gotówki, lecz także inne kosztowności, jak biżuteria, sztućce, monety kolekcjonerskie itp. 

Jak pisaliśmy, do takich napadów doszło trzy razy. Z 3 na 4 maja ub.r. w nocy w Ochoży-Kolonii bandyci wdarli się do domu przed północą. Sterroryzowali mężczyznę i kobietę. Rzucili się z pięściami na gospodarza. Przyłożyli mu widły do brzucha, zmuszając, by oddał im wszystkie pieniądze, jakie ma w domu. Pozostali napastnicy w tym czasie obezwładnili jego żonę. Związali kobiecie ręce i nogi, zostawiając bezbronną w pokoju na podłodze. Dostali tylko około 2 tys. zł. Taki łup jednak ich nie zadowolił. Zaciągnęli więc gospodarza do łazienki i podtapiali go w wannie. Potem splądrowali dom i uciekli.

10 maja ub.r., około godziny 1 w nocy, do domu rodziny w Okszowie wpadło kilku mężczyzn w kominiarkach. Dostali się do środka przez garaż. 43-letniego mężczyznę i 46-letnią kobietę związali i zakneblowali. Potem zażądali pieniędzy. Liczyli na duży łup. Mężczyznę torturowali, przypalając go rozgrzanym żelazkiem i tłukąc po nogach oraz stopach gumowym młotkiem. Chcieli z niego wydusić, gdzie są pieniądze. Nie miał wyjścia i oddał 20 tys. złotych i dużo biżuterii.

W nocy z 20/21 czerwca ub.r. zaatakowali po raz trzeci.  Około godz. 2 napadli na dom na os. Słoneczne. 40-letni właściciel posesji usłyszał hałas rozbitej szyby, więc zszedł na dół, by sprawdzić, co się dzieje. Nagle zobaczył pięciu mężczyzn w kominiarkach. Jak za każdym razem, mówili ze wschodnim akcentem. Skrępowali go i jego 9-letniego syna. Gospodarza przypalali lokówką, m.in. we wrażliwych miejscach. Chłopca szarpali i grozili, że obetną mu palce, jeżeli się nie dowiedzą, gdzie są pieniądze. Gospodarz nie miał wyjścia. Zdradził miejsce przechowywania gotówki. Zabrali 60 tys. zł i uciekli.

Za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia kodeks karny przewiduje karę do 15 lat pozbawienia wolności.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklamasłowianka baner
Reklama
Reklama
Reklama