Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Ubywa łóżek w szpitalach

W szpitalach w naszym regionie brakuje pielęgniarek. Aby dostosować placówki do nowych regulacji ministerstwa zdrowia, dyrekcje podejmują decyzje o redukcji liczby łóżek. W Chełmie oddziały uszczuplono o 38 miejsc, we Włodawie prawdopodobnie będzie to 30 miejsc.
Ubywa łóżek w szpitalach

Autor: zdjęcie poglądowe

Rozporządzenie weszło w życie 1 stycznia. Zgodnie z nim, na jedno łóżko na zwykłym oddziale musi przypadać 0,6 etatu pielęgniarki, natomiast na oddziałach o profilu zabiegowym 0,7 etatu pielęgniarki. Nowe wytyczne jeszcze bardziej skomplikowały i tak już trudną działalność wielu szpitali, szczególnie powiatowych. W placówkach tego typu od wielu lat pielęgniarek jest za mało, ale dyrektorzy uzupełniali braki częściowo tzw. pomocą medyczną lub ratownikami medycznymi. Jednak według nowych wytycznych, pomoc medyczna i ratownicy medyczni nie są brani pod uwagę w kontekście liczenia normy. Według ministra zdrowia koniecznie muszą być zatrudnione pielęgniarki. Problem w tym, że w ślad za rozporządzeniem nie poszły dodatkowe pieniądze dla szpitali. Dyrektorzy placówek muszą znaleźć je we własnych budżetach, co jest raczej nierealne, albo likwidować łóżka dla chorych.

 

Chełm szuka pielęgniarek

Samodzielny Publiczny Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Chełmie w dalszym ciągu ma za mało pielęgniarek, dlatego dyrektor Michał Jedliński podjął decyzję o redukcji łóżek na oddziałach.

- Dotyczy to oddziałów, które nie są obłożone. W sumie chodzi o 38 miejsc, m.in. na oddziałach dziecięcym, położniczym, ginekologicznym - patologii ciąży, dermatologicznym i laryngologicznym - wylicza Jedliński.

W chełmskim szpitalu przed redukcją były 644 miejsca dla pacjentów, teraz tych miejsc jest 606. Nie powinno być to w ogóle odczuwalne dla chorych z naszego regionu.

Poza tym w dalszym ciągu placówka ma otwarty nabór dla pielęgniarek. - Zawsze szukamy pielęgniarek, bo nasz personel jest coraz starszy - podkreśla Jedliński.

 

Włodawa potrzebuje pół miliona złotych

Dyrektor włodawskiego szpitala Teresa Szpilewicz nie chce zdradzić, ilu pielęgniarek obecnie brakuje w placówce. Jednak mówi wprost, że nie prowadziła naboru, bo nie ma na to pieniędzy.

- Aby zatrudnić brakującą liczbę pielęgniarek, potrzebuję pół miliona złotych, a nie mam możliwości wygospodarowania takich pieniędzy. Jedynym rozwiązaniem w naszej sytuacji jest zmniejszenie liczby łóżek dla pacjentów o 30 sztuk. Nie będzie to stanowiło niebezpieczeństwa dla pacjentów, że kogoś nie przyjmiemy, bo nie mamy pełnego obłożenia na oddziałach. Mamy już przyzwolenie rady społecznej SP ZOZ na wprowadzenie takiego rozwiązania – tłumaczy.

Dyrektor na razie analizuje, które oddziały zostaną "uszczuplone". Według naszych ustaleń, co najmniej kilka łóżek ubędzie z oddziału internistycznego.

Mały problem w Krasnymstawie

Krasnostawski szpital nie przewiduje redukcji liczby łóżek. Dyrekcja nie chce bowiem ograniczać potencjału, który został zadeklarowany w kontrakcie z Narodowym Funduszem Zdrowia. Jednakże każdego roku prowadzona jest weryfikacja poszczególnych oddziałów pod kątem potrzeb oraz ilości hospitalizowanych pacjentów.

- Żeby dostosować się do wymogów nowego rozporządzenia, musimy zatrudnić 9 pielęgniarek. Trzy osoby są właśnie w trakcie rekrutacji. Będziemy prowadzili nabór lub posiłkowali się pracownikami, którzy odeszli na emeryturę, ale zadeklarowali chęć dalszej pracy - mówi dyrektor Piotr Matej.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ciekawe 09.01.2019 17:01
tuż przed wyborami, zwolennicy naszego nowego prezydenta i on sam, przekonywali że jest on jedyną osobą która może uzdrowić chełmską służbę zdrowia. Rozumiem , że nowy prezydent może ale nie chce.

Przyszła mama 09.01.2019 09:50
Jestem właśnie z żoną w szpitalu na ginekologię i czekamy od kilku godzin na łóżko. W dodatku non stop przybywa przyszłych matek na oddział które również czekają w kolejce i nie wiadomo czy zostaną dzisiaj przyjęte. Widać więc że redukcja łóżek ma ogromne odbicie na zwykłych pacjentach.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama