- Nie tak to miało wyglądać. Walka nie potoczyła się po mojej myśli, ale nic na to nie poradzę. Walczyłem z bardzo doświadczonym, mocnym i utytułowanym rywalem, srebrnym medalistą ubiegłorocznych Mistrzostw Europy – powiedział w rozmowie z nami Michał Soczyński.
Start w IX Mistrzostwach Unii Europejskiej był dla niego debiutem w tego typu imprezie. 20-letni pięściarz wielokrotnie podkreślał, że sam wyjazd na mistrzostwa do Valladolid i możliwość rywalizacji z najlepszymi oraz najbardziej utytułowanymi bokserami na świecie jest dla niego dużym wyzwaniem. W sobotę (10 listopada), bo właśnie wtedy swoją pierwszą walkę w Hiszpanii stoczył popularny "Soczek", kibicowali mu znajomi, mieszkańcy Dorohuska oraz Chełma, a także sympatycy boksu z całego kraju. Niestety były podopieczny trenera Józefa Radziewicza odpadł już na etapie 1/8 finału, przegrywając z reprezentantem Anglii Chevonem Clarke`em 0:5.
Dla Soczyńskiego była to ostatnia w tym roku impreza tak dużej rangi. Trzeba przyznać, że pomimo porażki w Valladolid ten rok i tak był niezwykle spektakularny dla wychowanka MKS-u II LO Chełm, a obecnie zawodnika Paco Lublin. W ostatnich siedmiu miesiącach 20-letni pięściarz zgarnął trzy tytuły mistrzowskie. W kwietniu w Karlinie zwyciężył w mistrzostwach Polski seniorów, w czerwcu triumfował w Akademickich Mistrzostwach Polski w Katowicach, zaś w drugiej połowie października był bezkonkurencyjny w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski w Sulejowie. Warto też dodać, że Soczyński reprezentował Polskę w meczach rozgrywanych w ramach Światowej Konfrontacji Boksu Olimpijskiego (m.in. z Turcją, Serbią i Litwą).
- W najbliższym czasie nie będą miał zbyt wiele czasu na odpoczynek. W styczniu będę bowiem bronił tytułu Mistrza Polski w kategorii seniorów w wadze 91 kg. Nie wiadomo jeszcze, gdzie odbędą się te zawody – mówi pochodzący z Dorohuska 20-letni pięściarz. - Bardzo chciałem stanąć na hiszpańskim podium. Może gdybym miał nieco więcej szczęścia w losowaniu i trafił na innego rywala, wszystko wyglądałoby inaczej. Przegrałem, ale godnie starałem się reprezentować nasz kraj. Zebrałem cenne doświadczenie. W sporcie również trzeba mieć szczęście. Mnie niestety tym razem go zabrakło – dodaje Soczyński.
Napisz komentarz
Komentarze