Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Emka 3.2024 życzenia
Reklama

Pszczółka nadal bez parkingu

Rodzinny Ogród Działkowy Pszczółka miał budować w tym roku parking. Otrzymał na ten cel dotację z miasta w wysokości 15 tys. zł. Parking nie powstał, a pieniądze trzeba było oddać. Niektórzy działkowcy winią za to prezesa. Szef ROD Pszczółka przekonuje, że powody są zupełnie inne.
Pszczółka nadal bez parkingu

Brak parkingu dla działkowców z Pszczółki to problem, który od lat czeka na rozwiązanie. Wszystko miało się zmienić w tym roku, gdy rada miasta uchwaliła, że ROD może ubiegać się o dotację w wysokości 15 tys. zł. Decyzja zapadła na zebraniu w kwietniu. Parking miał powstać na jednej z działek. Prezes złożył wniosek do ratusza i otrzymał pozytywną odpowiedź.

- Decyzją prezesa, domek z działki, na której zlokalizowany miał być parking, został sprzedany, zaś duże drzewa wycięte. I na tym zakończono prace. Na działce pozostał wielki bałagan, a parkingu mieć w tym roku nie będziemy - tłumaczą działkowcy. - Jesteśmy bardzo rozczarowani. Wielokrotnie rozmawialiśmy z prezesem, kiedy wreszcie doczekamy się naszego parkingu. Przecież zgodnie ze statutem wszystko opłacamy w terminie, więc chcielibyśmy, aby nasze pieniądze były zagospodarowane prawidłowo. Uważamy, że działania prezesa to niegospodarność.

Działkowcy parkingu się nie dostali, dotacja wróciła do miasta. Prezes Jerzy Dziekan przekonuje, że zrobił wszystko, aby zadanie zostało wykonane, ale wiele kwestii po prostu nie zależało od niego. Okres przygotowania został wydłużony, a wykonania za bardzo skrócony.

- Na parking mieliśmy 15 tys. zł dotacji od miasta, 5 tys. zł pożyczki z Lublina i 3 tys. zł środków własnych. Na tyle wskazywał kosztorys. Nie ukrywam, że był on przygotowany w pośpiechu, bo mieliśmy niewiele czasu. O tym, że mam złożyć go do miasta, dowiedziałem się pod koniec maja - tłumaczy prezes. - Później okazało się, że wszystkie oferty złożone przez firmy opiewają na dużo wyższą kwotę. 

Jak poinformował nas prezes, pierwsza firma wyceniła prace na 32 tys. zł, druga na 33 tys. zł, trzecia na 35 tys. zł. Czwarta oferta, złożona przez spółkę miejską, opiewała na 40 tys. zł.

- Każdy wykonawca prace wycenił na więcej niż mieliśmy - podsumowuje Dziekan. - Mało tego, umowę na dotację z miastem podpisaliśmy dopiero w sierpniu, a wykonanie i rozliczenie miało się zakończyć na tydzień przed wyborami - 15 października. Wiedząc, że ten termin jest nierealny, zdecydowaliśmy jako zarząd, że oddamy miastu dotację. Niestety, przed wyborami firmy budowlane mają co robić, a nie zatrudniają aż tylu pracowników, aby brać po kilka zleceń.

Gospodarz Pszczółki zapewnia, że nie rezygnuje z inwestycji, przesuwa ją jedynie na następny rok. Ma też pomysł na zmodyfikowanie nieco zadania. W wersji, która była rozpatrywana w tym roku, parking miał być wybudowany w całości z betonowych płyt, na przyszły rok prezes chce, aby betonowe płyty zostały tylko w miejscu, gdzie staną kontenery na odpady, reszta terenu miałaby być wyłożona plastikowymi kratkami. Dzięki temu byłoby utwardzenie, a jednocześnie pozostałby to teren zielony. Ale działkowcy nie bardzo wierzą, że zadanie w ogóle zostanie kiedykolwiek wykonane, bo jak mówią, z tą inwestycją co roku jest jakiś problem.

- Początkowo parking miał powstać na działce tuż przy rozdzielni elektrycznej. Zostały poniesione koszty związane uporządkowaniem terenu i na tym się skończyło - tłumaczą. - Parking nie powstał też w tym roku w nowym miejscu, na którego przygotowanie też wydano przecież pieniądze. Dotacja na ogródki działkowe może być przyznawana raz na cztery lata, więc teraz musimy czekać, bo przecież pieniędzy, aby wykonać inwestycję samemu, nie mamy.

Rzeczywiście, zgodnie z uchwałą rady miasta, ROD może się ubiegać o dotację raz na cztery lata. Na razie ratusz nie wie, jak potraktuje przypadek Pszczółki.

- Ogródek zwrócił nam całą dotację, ale decyzja o przyznaniu tych pieniędzy nie została anulowana. Mieliśmy podpisaną umowę tak, jak w przypadku wszystkich innych ogródków. Czekam na opinię prawnika. Na razie nie umiem powiedzieć, czy w związku ze zwrotem, Pszczółka będzie mogła ubiegać się o pieniądze w przyszłym roku, czy dopiero za cztery lata - tłumaczy Danuta Domańska, dyrektor Biura Inwestycji Miejskich.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklamabaner boczny
Reklama
Reklama
Reklama