Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Stachniuk Optyk

Poselski nalot na MPGK

Radca prawny Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej został dyscyplinarnie zwolniony z pracy. To na razie jedyny efekt nalotu na spółkę w wykonaniu posłów PiS Artura Sobonia i Dominika Tarczyńskiego w asyście dziennikarzy publicznych mediów i chełmskiego radnego Zdzisława Szweda. Choć prawnik nie zgodził się na badanie alkomatem, stwierdzono, że był nietrzeźwy.
Poselski nalot na MPGK

- Czy to jest normalna sytuacja, że przychodzi pan pod wpływem alkoholu do pracy? - pytał poseł Artur Soboń.

- A czy to jest normalna sytuacja, że pan poseł, który mnie nie zna, zadaje pytania nie wiadomo skąd? - odpowiadał mecenas.

Rozmowa toczyła się w obecności policji oraz mediów. Prawnik MPGK odmawiał zbadania alkomatem. Funkcjonariusze nie mogli więc jednoznacznie potwierdzić przypuszczeń parlamentarzystów.

- Pan ma do wypełnienia ważne obowiązki w spółce. Czy wykonuje je pan w takim stanie w sposób prawidłowy? -  kontynuował rozmowę Soboń.

- Ale w jakim stanie? Ja pana nie rozumiem? - dociekał prawnik.

- To niech pan podda się badaniu i nie będziemy mieli żadnych wątpliwości - naciskał Soboń.

Ale prawnik na żadne badania się nie zgodził. Poprosił posłów o opuszczenie pokoju.

Kilka godzin później, podczas konferencji prasowej zwołanej w urzędzie miasta, prezes MPGK Andrzej Roguski poinformował, że po wyjściu posłów ponownie proponował mecenasowi poddanie się badaniu w celu sprawdzenia, czy rzeczywiście znajduje się pod wpływem alkoholu.

- Sporządziliśmy protokół. Następnie rozpoczęliśmy procedurę rozwiązania umowy w ramach artykułu 52 Kodeksu Pracy - wyjaśnił prezes spółki.

To na razie jedyny widoczny efekt poselskiej interwencji w MPGK. Parlamentarzyści zażądali od prezesa m.in. protokołów posiedzeń rady nadzorczej, umów-zleceń oraz dokumentów Euro-Eko.

 

Posłowie tłumaczyli, że na kontrolę do spółki przyjechali, dlatego że otrzymywali sygnały od mieszkańców Chełma, iż w firmie zarządzanej przez miasto dochodzi do nieprawidłowości. Sugerowali także, że w sprawie jednego z pracowników, który miał dopuścić się owych nieprawidłowości, dochodziło do nacisków na radę nadzorczą ze strony prezydent Agaty Fisz. Podobno miała prosić członków rady o ponowne zastanowienie się nad zwolnieniem go z pracy i zapowiedzieć, że w ciągu miesiąca zabierze go ze spółki. Pojawiła się też insynuacja, że pracownik ten jest rodziną prezydent Chełma.

 

Sęk w tym, że parlamentarzyści sprawdzali dokumenty dotyczące sprawy, która wyjaśniana  była już nie tylko na posiedzeniu rady nadzorczej, ale także przez prokuraturę. O wynikach postępowania prezydent poinformowała na zwołanej kilka godzin później konferencji prasowej.

- Podjęty został temat, który w przeszłości był przedmiotem kontroli, w tym również wyjaśnień, o które prosiłam jako właściciel spółki. Mało tego, ta sprawa była także przedmiotem postępowania prokuratorskiego i została umorzona, ponieważ nie dopatrzono się nieprawidłowości - poinformowała Agata Fisz. - Odnoszę wrażenie, że nie jest to przypadkowe działanie. Myślę, że to temat zastępczy dla innego, bardzo ważnego tematu dotyczącego jednego z kandydatów PiS na radnego i prezydenta. Kilka dni temu do urzędu miasta wpłynęło pismo, w którym wnosi się o weryfikację prawidłowości rejestracji komitetu PiS, a w szczególności rejestracji kandydata na radnego pana Jakuba Banaszka. W uzasadnieniu do tego pisma czytamy, iż mogło dojść do złożenia przez pana Banaszka poświadczenia nieprawdy w dokumentach rejestracyjnych jego osoby jako kandydata na radnego. Chodzi o poświadczenie przez niego posiadania biernego prawa wyborczego, które zdaniem wnioskodawcy było nieprawdziwe, czego konsekwencją miałoby być celowe i świadome wprowadzenie w błąd Miejskiej Komisji Wyborczej.

Fisz zaznaczyła, że nie zamierzała informować o tym fakcie opinii publicznej i "robić z tego hitu kampanii wyborczej", ale skoro kampania ta schodzi na zupełnie inne tory, to uważa, że i o takim postępowaniu należy poinformować. 

- Sytuacja w MPGK nie jest przypadkowa, jest próbą odwrócenia uwagi, a być może powstrzymania kogoś od podjęcia stosownych działań, które w tej sprawie należało zrobić. Jakub Banaszek do niedawna był radnym dzielnicy Ochota, żeby sprawować mandat radnego, trzeba zamieszkiwać na stałe w gminie, w której ten mandat się wykonuje - zauważyła prezydent. 

Na odpowiedź ze strony kandydata PiS na prezydenta nie trzeba było długo czekać. Jeszcze tego samego dnia zwołał swoją konferencję prasową, podczas której odniósł się do zarzutów prezydent.

- Cieszę się, że pani prezydent tak bardzo docenia mój program, że prawie całą konferencję prasową w urzędzie miasta poświęca mojej osobie, nie odnosząc się do meritum sprawy, czyli MPGK - stwierdził Jakub Banaszek. -  Z mandatu radnego dzielnicy Ochota zrezygnowałem w marcu, i pani prezydent o tym wie, więc nie niedawno i nie w ostatniej chwili.

Banaszek przyznał, że wie, iż jeden z radnych pani prezydent złożył zawiadomienie do urzędu miasta, iż mogło dojść z jego strony do naruszenia prawa, jednak kategorycznie to dementuje.
- Od momentu zmiany zamieszkania na zameldowanie jest 30 dni i ja tego obowiązku dopełniłem. Przeciwnicy grają tym, ponieważ nie mają odpowiedzi na mój program i nie potrafią zrealizować nawet do końca swoich obietnic - stwierdził.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama