Mężczyzna, który zadzwonił do naszej redakcji, twierdził, że na oddziale urazowo-ortopedycznym panuje prawdziwa epidemia gronkowca. Według niego bakteria zaatakowała nie tylko pacjentów, ale i nawet część personelu.
- Byłem na tym oddziale w odwiedzinach i wszystko widziałem. Podobno zarażeni pacjenci zostali odizolowani w jednej z sal. Bakterię stwierdzono ponoć też u dwóch pracowników oddziału. To skandal, żeby w takim miejscu jak szpital dochodziło do takich sytuacji - przekonywał nas zdenerwowany mężczyzna. - Na tym oddziale leżą ludzie po operacjach. Bakteria jest groźna dla życia.
O "problemach" oddziału rozmawialiśmy z wicedyrektorem do spraw medycznych lek. med. Lechem Litwinem. Do niego również dotarła informacja o gronkowcu.
- Ktoś opowiada nieprawdę. Nie ma żadnego gronkowca na tym oddziale. Mamy nowoczesny system do dezynfekcji i nasi pacjenci nie mają się czego obawiać - tłumaczy wicedyrektor Litwin.
Objawy zakażenia gronkowcem złocistym zależą od miejsca, w którym rozwinie się infekcja. Bakteria może być odpowiedzialna za wiele różnych schorzeń. Choroby, które wywołuje gronkowiec, to: zatrucia pokarmowe, zapalenia układowe (zapalenie płuc, kości, szpiku kostnego, tchawicy, mięśnia sercowego, opon mózgowo-rdzeniowych, żył, układu moczowego; ropnie mózgu), infekcje skóry, a w skrajnych przypadkach nawet sepsa.
Napisz komentarz
Komentarze