- Jeździmy do domu przez pole rzepaku. Jak się dobrze rozpędzę, udaje mi się wyjechać na ulicę samochodem - mówi jedna z mieszkanek Natalina. Po ulewie jej auto utknęło w grząskim gruncie i musiała prosić o pomoc. Samochód wyciągano ciągnikiem. - Ktoś sobie zażartował, że powinnam kupić jeepa - dodaje kobieta.
- Czy naprawdę ta przebudowa musi tak długo trwać i nie dało się jej robić etapami? - dziwi się inna mieszkanka Natalina.
Po sobotniej ulewie do urzędu gminy napłynęły skargi od zniecierpliwionych właścicieli posesji, którzy mieli trudności z wjazdem i wyjazdem z własnych podwórek. Zostawienie auta przy ruchliwej trasie hrubieszowskiej nie wchodziło w grę. Drogowcy rozkopali sześć wjazdów.
- Inwestorem w tym przypadku nie jest gmina, ale Zarząd Dróg Wojewódzkich. Dokładamy 293 tys. zł, czyli 60 proc. kosztów, ale nie mamy żadnego nadzoru nad tą inwestycją - tłumaczy wójt Roman Kandziora. Zgodnie z planem prace przy budowie chodnika zakończą się pod koniec listopada.
- Mieszkańcy muszą się uzbroić w cierpliwość. W związku z budową są pewne utrudnienia. Muszę jednak powiedzieć, że w całej mojej 11-letniej karierze po raz pierwszy zdarza mi się coś podobnego, że mieszkańcy się skarżą. Zawsze cieszyli się, że coś pozytywnego się dzieje - wyjaśnia Mirosław Panasiuk, kierownik Rejonu Dróg Wojewódzkich w Chełmie.
Jak zapewnił kierownik, wykonawca obiecał wjazdy wykonać wcześniej. Podobno też uzgodnił z każdym z właścicieli nieruchomości termin ich przebudowy, uwzględniając różne sytuacje tj. przywóz węgla czy też płodów rolnych.
Po interwencji naszej redakcji wykonawcy chodnika zainteresowali się problemem mieszkańców Natalina.
- Przeprosili nas, że to tak długo trwa. Jak się okazało, nasz wjazd nie musiał być rozkopany, bo w tym miejscu już nie robią chodnika - zapewnia mieszkanka Natalina.
Napisz komentarz
Komentarze