Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Siedliszcze : Chcą go zamknąć w czterech ścianach?

Mieszkanka Siedliszcza zwróciła się do nas z prośbą o pomoc. Pracownicy nadzoru budowlanego nakazali rozebrać podjazd do domu, z którego od lat korzysta jej niepełnosprawny syn. Postanowiła walczyć o zmianę tej decyzji. Bez takiego udogodnienia jej dziecko zostanie zamknięte w czterech ścianach.
Siedliszcze : Chcą go zamknąć w czterech ścianach?

Pani Maria jest mamą Marcina Latawca, który od 5 lat dzielnie zmaga się z niepełnosprawnością. Chłopak powoli wraca do zdrowia, ale porusza się na wózku inwalidzkim. W dostaniu się do mieszkania pomaga mu specjalnie przygotowany podjazd. Korzysta z niego codziennie, jadąc do centrum rehabilitacji w Siedliszczu. Ale to ułatwienie może niebawem zniknąć...

- Ktoś "życzliwy" złożył na nas donos do nadzoru budowlanego. Dotyczy likwidacji drzwi wejściowych oraz zadaszenia nad nim - mówi pani Maria. - Taka drobna pomoc w likwidacji barier architektonicznych. Po kilku latach nagle zaczęło to komuś przeszkadzać, chociaż dotąd nie było z tym problemu. Czyżby komuś zależało na odebranie synowi szansy na w miarę normalne funkcjonowanie?

Pan Marcin ma 28 lat. W 2013 r. przeszedł rozległy wylew spowodowany naczyniakiem jamistym pnia mózgu. Rodzina zdecydowała się na ryzykowaną operację, żeby ratować jego życie. Pan Marcin musiał od nowa uczyć się mówić, chwytać przedmioty i utrzymywać głowę w pionie. Obecnie przechodzi intensywną rehabilitację, ponieważ bardzo chce stanąć na nogach o własnych siłach.

- Dom i otoczenie dostosowaliśmy do jego potrzeb, tak aby mógł swobodnie wyjechać z mieszkania. Jeśli drzwi zostaną zdemontowane, wyjście będzie dla niego poważnym utrudnieniem. Zadaszenie też jest dla niego bardzo ważne, bo w zimie lub podczas deszczu wyjeżdża na zewnątrz, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza.

 W sprawie naszej Czytelniczki skontaktowaliśmy się z Powiatowym Inspektoratem Nadzoru Budowlanego w Chełmie. Jak przekazała nam jego szefowa Marzena Pomiankiewicz, żadne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły.

- Postępowanie administracyjne jest w toku, trwa zbieranie dowodów, sprawdzanie  i weryfikowanie, czy rzeczywiście zostały naruszone przepisy prawa budowlanego - wyjaśnia Marzena Pomiankiewicz. - Rozumiem zdenerwowanie mieszkanki Siedliszcza, ale nie ma jeszcze rozstrzygnięcia tej kwestii. Gromadzone dowody pozwolą nam zbadać sprawę i znaleźć rozwiązanie.

Do tematu wrócimy.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama